banner
logo2
 
Komisja – ignorancja, lenistwo, bezsilność.
sobota, 17 marca 2012 13:33

Zmierzając na połączone komisje sportu, kultury i budżetowej miałem nadzieję, że będę świadkiem merytorycznej debaty na temat finansowania sportu zawodowego, oceny sprawozdań finansowych prezesów klubów, rozliczenia z postawionych zadań, czy może ciekawych propozycji. Nic z tych rzeczy!

 

Mówiono na temat tego, który zawodnik powinien grać a który nie, czy artykuł w „Świecie Hokeja” był sponsorowany czy nie (pismo wydawane przez PZHL we współpracy z klubami, na łamach, którego klub ma do zagospodarowania pół strony w dowolny sposób), czy prezes Zbigniew Drążkiewicz powinien stać przy autokarze wyjeżdżającym do Torunia, głaskać i trzymać za rękę zawodnika, czy nie.

Jakby tego było mało byli i tacy, którzy po zaznaczeniu swojej obecności opuścili salę mówiąc, że mają ważniejsze sprawy do załatwienia. Nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Chyba jedno i drugie: śmiać się z głupoty niektórych i płakać nad losem klubów.

Usłyszeliśmy wreszcie oficjalnie na radzie to, o czym pisałem dawno temu, że nie ma szans na pozyskanie poważnych sponsorów, bez pozytywnego wizerunku klubu. Niektórzy radni przyznali wprost, że potencjalni sponsorzy zobaczywszy poziom „kultury”, na tzw. balkonie, czym prędzej opuszczali stadion mówiąc, że nie chcą mieć z takim klubem nic wspólnego. Tymczasem te same osoby, po wielokroć skompromitowane dalej mieszają próbując wykazać, że nie ma alternatywy dla tego, co było, a owoce tego co było, wciąż odbijają się czkawką miastu i klubowi.

Głosy rozsądku (radny Bosak i Winiarski) dotyczące braku kompleksowej polityki wobec sportu i nieodpowiedzialności władzy w kwestii budżetu na sport były odosobnione.

Władza natomiast nie mając nic do zaproponowania najwidoczniej wyznaje zasadę, że „psy szczekają a karawana jedzie dalej”, bo z rozbrajającą szczerością przyznaje, że nie zaplanowano w budżecie miasta żadnych innych środków poza tymi, co przekazano. Oznacza to mniej więcej tyle, że prezes naszego klubu hokejowego mając zaledwie 1/3 minimalnych środków na utrzymanie klubu i bagaż długów po poprzednikach ma sobie poradzić. Można i tak, wszak hokej w naszym kraju to wiodąca dyscyplina, transmisje oglądają dziesiątki milionów ludzi a sponsorzy przebierają nogami, by zainwestować w hokejowy klub. Pozyskanie poważnego sponsora to jest proces, który zaczyna się od pozytywnego wizerunku klubu, poprzez gwarancje stabilności zapewniane przez Miasto, na sprawnym zarządzaniu i obecności w mediach skończywszy. Tych prostych prawd zdają się nie rozumieć ani włodarze miasta, ani radni z małymi wyjątkami. Moim zdaniem Miasto powinno na etapie budowania zapewnić środki na poziomie podstawowego utrzymania w lidze a następnie po uzyskaniu przez klub większej wiarygodności stopniowo wyznaczać prezesowi ambitniejsze cele, ale w ramach środków pozyskiwanych już przez sam klub. Tak więc wymarzone przez Panią Prezydent Czechowską Kopeć proporcje 50/50 (Patrz wywiad) są możliwe do osiągnięcia, ale po kilku latach i pod warunkiem jednorazowego oddłużenia, minimalnej ilości błędów w zarządzaniu i wsparciu urzędującego prezesa przez szeroko rozumiane środowisko hokejowe. Jeżeli ktoś sobie wyobraża, że nagle przyjdzie potężny sponsor do klubu z fatalnym wizerunkiem, jawną opozycją wewnętrzną i na dodatek zadłużonego, to się grubo myli.

Dobrze, że chociaż na koniec radni wykazali się instynktem zachowawczym zobowiązując na koniec miesiąca Prezydenta do przedstawienia strategii dla sportu wyczynowego w dwuletniej perspektywie. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której dwustutysięczne miasto z ogromnymi sportowymi tradycjami nie posiada ani jednego ekstraligowego zespołu. Jeżeli się tak stanie, to dowiedzie to wielkiej nieudolności rządzących, która z pewnością zostanie zauważona przez kibiców i „doceniona” w najbliższych wyborach samorządowych.

Zbigniew Marzec