Polecamy!
Pierwsza bitwa dla Zagłębia |
niedziela, 19 lutego 2012 21:06 |
W Sosnowcu po pierwszym spotkaniu tegorocznych play-offów zapanował umiarkowany optymizm. Zagłębie rozbiło ekipę Nesty Toruń aż 5:0. Sosnowiczanie wygrali w niedzielę głównie dzięki świetnie dysponowanej drugiej formacji, która po pierwszym spotkaniu zdominowała klasyfikację kanadyjską. Cztery punkty zdobył Jirzi Zdenek (gol i trzy asysty), bardzo dobry występ zaliczył też Jarosław Dołęga (2 gole oraz asysta). W role snajperów z powodzeniem wcielili się też (i to dwukrotnie) defensorzy. Na listę strzelców wpisali się bowiem Jarosław Kuc i Rafał Cychowski. Kluczowe dla losów dzisiejszego spotkania były też tzw. gry specjalne. Przez większą część pierwszej odsłony, drużyna z Torunia grała w osłabieniu. Sosnowiczanie, mimo optycznej przewagi nie byli jednak w stanie skierować krążka do siatki. Zespół odblokował się wraz z początkiem drugiej tercji. W 23. minucie, gola spod niebieskiej linii zdobył Dołęga. 50 sekund później, z strzałem tego samego miejsca pokonał Plaskiewicza Kuc. Przy stanie 5:0, między słupkami toruńskiej bramki stanął Tomasz Witkowski. Rezerwowy golkiper Nesty –podobnie, jak w całym spotkaniu Zbigniwe Szydłowski – nie dał się zaskoczyć. Ekipa z Torunia najdogodniejsze okazje miała w pierwszej części gry (najbliższy szczęścia był Przemysław Bomastek). – Mimo wysokiego zwycięstwa uważam, że był to trudny pojedynek. My zresztą spodziewaliśmy się tego. W pierwszej tercji drużyny badały siebie nawzajem. O zwycięstwie przesądziły chyba przewagi. Szlifujemy ten element na treningach, by w trakcie meczu wykorzystywać swoje szanse – mowił trener Zagłębia, Mariusz Kieca. – Nie można wygrać spotkania, jeśli się nie strzela bramki. Jeszcze przy stanie 0:0 zmarnowaliśmy kilka świetnych sytuacji. Dodatkowym utrudnieniem były częste kary – jeszcze przed utratą pierwszej bramki mieliśmy na koncie dwadzieścia minut! Przy takiej postawie, gol dla Zagłębia był tylko kwestią czasu – komentował szkoleniowiec Nesty, Jaroslav Lehocky. MARCIN KYĆ |