banner
logo2
 
Krajobraz jak po bitwie
niedziela, 06 listopada 2011 22:25

Zagłębie okupiło niedzielny mecz kolejnymi kontuzjami. Mimo ambitnej walki z liderem PLH, sosnowiczanom nie udało się zatrzymać punktów w Sosnowcu.

 

Dzisiejszego spotkania zbyt miło nie będą wspominać Tomasz Dzwonek i Karel Horny. Młody bramkarz Zagłębia zjechał z lodu w 32 minucie ze złamanym kciukiem(zawodnikowi założono szynę gipsową). Doświadczony Czech został natomiast uderzony kijem w oko przez Sławomira Krzaka i musiał w trakcie meczu pojechać do szpitala.

 

- Karel jest już po wstępnych badaniach i na szczęście odzyskuje wzrok w uszkodzonym oku, gdyż opuchlizna już się nie powiększa. Jutro zostaną przeprowadzone dodatkowe badania – dowiedzieliśmy się w klubie.

Podczas dzisiejszego pojedynku kibice wywiesili specjalny transparent skierowany do prezesa Zagłębia - Marcina Falla, którego nie było dzisiaj na lodowisku. Dodatkowo sympatycy Zagłębia kilkakrotnie skandowali gorzkie słowa w stronę osób odpowiedzialnych za decyzje minionego tygodnia, o których wspominaliśmy.

 

Niedzielny mecz dobrze rozpoczęli przyjezdni, którzy po trafieniach Josefa Vitka i Pawła Droni wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Zagłębie po stracie drugiej bramki szybko odpowiedziało trafieniem Łukasza Kisiela, lecz błąd Zbigniewa Szydłowskiego w ostatnich sekundach drugiej tercji ponownie zniwelował wynik. Stojąc po raz pierwszy w ligowym meczu bramkarz Zagłębia w 44 minucie ponownie musiał uznać wyższość rywala i przegrał pojedynek z Vitkiem. Tak dużej straty bramkowej sosnowiczanom nie udało odrobić, a gol Jiriego Zdenka jedynie zmniejszył rozmiar porażki.

- Nie baliśmy się, z Sanokiem gramy wyrównane mecze, a w nich koncentrujemy się na obronie. Zabrakło siły w ofensywie, jednak jest to związane z naszymi problemami kadrowymi. Chłopcy dali z siebie sto procent. – podsumował mecz szkoleniowiec Zagłębia, Mariusz Kieca.