banner
logo2
 
Wysoka porażka z GKS-em Tychy
niedziela, 02 października 2011 21:47

Zagłębie wraca z Tychów bez punktów. W niedzielne popołudnie, sosnowiczanie gładko ulegli GKS-owi (3:8).

Relacja z Tychów

Takie pościgi, jak w spotkaniach z Cracovią czy Unią nie zdarzają się dwa razy pod rząd! Cały niedzielny mecz przebiegał pod dyktando gospodarzy. GKS rozpoczął od trafienia Marcina Kozłowskiego. W 8. minucie gry na 2:0 podwyższył Jakub Wanacki, który niedługo potem pobił się z Łukaszem Podsiadło (na obu nałożono czterominutowe kary za nadmierną ostrość w grze).

Bramka Artura Ślusarczyka (z najbliższej odległości dobijał uderzenie Tobiasza Bernata) dawała nadzieję na dalsze emocje w tym spotkaniu. Po przerwie, tyska drużyna mocno wypunktowała jednak swojego rywala. Zaczęło się od precyzyjnego uderzenia z klepy Michała Woźnicy. Potem na listę strzelców wpisywali się jeszcze Jakub Witecki, Martin Przygrodzki (to pierwszy gol tego zawodnika w polskiej ekstraklasie), Teddy Da Costa, Michał Woźnica oraz Marcin Kozłowski.

Zagłębie odpowiedziało jedynie dwoma trafieniami. W 37. minucie, w podbramkowym amoku krążek do siatki skierował Sebastian Baca, a w samej końcówce Arkadiusza Sobeckiego po raz drugi pokonał Artur Ślusarczyk. Kapitan Zagłębia doczekał się owacji od tyskiej publiczności. Była to forma podziękowania za wiele sezonów spędzonych w GKS-ie.

Po stracie siódmej bramki, do boksu zjechał Tomasz Dzwonek, a jego miejsce w bramce zajął Bartłomiej Nowak. Zmiana na niewiele się zdała. Rezerwowy golkiper Zagłębia już po pierwszym strzale tyszan musiał wyjmować krążek z siatki.

Sosnowiecki zespół grał dziś bez Kamila Duszaka oraz kontuzjowanych Jirziego Zdenka i Roberta Kosteckiego. Do Tychów z przyczyn pozasportowych nie wyjechali też Mateusz Białek i Karol Golec. W ekipie GKS-u zabrakło m. in. Romana Simicka, który dochodzi do siebie po chorobie.

– Nie było łatwo grać z takim przeciwnikiem. My jednak nie mamy zwyczaju się poddawać i zawsze walczymy do końca, bez względu na to, ile bramek przewagi ma nasz rywal. Szkoda Bartka Nowaka. To nic przyjemnego, gdy po wejściu na lód od razu dostaje się „siatę” – komentował Sebastian Baca.

– To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Zależało nam na przekonującym zwycięstwie i takie właśnie było - powiedział Marcin Kozłowski.

– Spotkanie od początku układało się po naszej myśli. Nawet bramki wpadały w odpowiednich momentach - mówił opiekun GKS-u, Jacek Płachta.

– Gratuluję tyszanom trzech punktów. Myślę, że był to najgorszy z naszych dotychczasowych występów. Stracone bramki wynikały z braku krycia pod własną bramką. Popełniając taki błąd, trudno myśleć o korzystnym wyniku – analizował Mariusz Kieca.

Marcin Kyć