banner
logo2
 
Lider poległ w Sosnowcu
wtorek, 25 listopada 2008 22:12

Po pięciu porażkach z rzędu, przy dopingu najwierniejszych kibiców Zagłębie Sosnowiec pokonało Stoczniowca Gdańsk 4:3.

Pierwsza tercja dzisiejszego pojedynku ukazała wyrównaną grę, w której minimalny błąd mógł zadecydować o stracie, bądź zdobyciu gola. Już w 5 minucie sosnowiczanie mogli wyjść na prowadzenie, lecz strzał Sebastiana Bieli skuteczni powstrzymał Przemysław Odrobny. W odpowiedzi silnie uderzał Bartłomiej Wróbel, jednak trafił wprost w Adama Kubalskiego. Dużo większą precyzją popisał się za to Wojciech Jankowski, który uderzył z wysokości koła wprost pod rękę niepewnie interweniującego bramkarza miejscowych i otworzył wynik spotkania. Po wznowieniu gry szybko do wyrównania mógł doprowadzić Radim Antonovic, lecz przestrzelił z bliskiej odległości. Na dwie minuty przed końcem tercji gospodarze zdołali jednak doprowadzić do wyrównania, a Odrobnego silnym strzałem sprzed bramki pokonał Marcin Jaros.

 

- Za dużo indywidualnych popisów, a za mało gry zespołowej. Przecież hokej to sport zespołowy – martwił się szkoleniowiec gdańszczan, Henryk Zabrocki.

 

 

Początek drugiej tercji i dwie szybko stracone bramki spowodowały, że zgromadzeni kibice zaczęli wątpić w końcowy sukces swoich ulubieńców. Stało się tak za sprawą szybkich bramek Romana Škutchana(celny strzał z ostrego kąta) oraz Milana Furo (wykorzystana gra w  przewadze). Przy obu bramkach ponownie źle interweniował Kubalski, którego w 22 minucie zastąpił Tomasz Dzwonek. W 23 minucie po niefortunnym wyjeździe Odrobnego za bramkę, krążek trafił do Martina Opatovsky’ego, który zdobył kontaktowego gola.  Zawodnik krótko mógł się jednak cieszyć ze zdobytej bramki, gdyż kilka minut później po ataku Macieja Urbanowicza zakończył udział w tym spotkaniu (zawodnik Stoczniowca za atak na głowę przeciwnika otrzymał karę 10 minut za niesportowe zachowanie). Wydarzenie to zmotywowało do lepszej gry podopiecznych Jozefa Zavadila, którzy w przeciągu dwóch minut zdobyli dwie bramki i wyszli na prowadzenie.

 

- Przegrywamy, choć po 22 min. prowadziliśmy 3:1. Dzisiejszy mecz był dosyć dziwny: dużo fauli i niewykorzystanych sytuacji, kuriozalne bramki – powiedział Wojciech Jankowski.

 

W ostatniej tercji mimo usilnych starań hokeistów Stoczniowca wynik nie uległ zmianie, gdyż ataki Josefa Vitka zatrzymał Dzwonek, a podczas gry w przewadze przyjezdnym brakowało opanowania. Dzięki temu Zagłębie przerwało złą passę porażek, a lider wraca nad morze bez punktów.

 


 - Wygrana z pierwszą drużyną PLH cieszy. Po słabych występach dzisiaj pokazaliśmy, że jesteśmy dobrą drużyną. Miejmy nadzieje, że passa porażek już za nami. Wiedzieliśmy, że kibice są na nas źli, dzisiaj staraliśmy się wygrać dla nich i udało się. Spodziewaliśmy się dobrej postawy Odrobnego, dlatego musieliśmy tworzyć dużo akcji podbramkowych, gdyż strzały z daleka on broni świetnie – podsumował spotkanie strzelec jednego gola, Radim Antonovic.

 

Radości nie ukrywał również szkoleniowiec Zagłębia, który był zadowolony z gry swoich podopiecznych.

 

- Psychicznie byliśmy na dnie, dzisiejsze punkty na pewno cieszą. Chłopcy zagrali dzisiaj dobrze i ambitnie czego efektem są 3 punkty. Chciałbym podziękować kibicom, którzy dzisiaj byli na meczu. Cieszy fakt, że są z nami nie tylko jak idzie dobrze, lecz również w złych momentach. Pozostali pokazali tak naprawdę jak związani są z klubem, nie potrafią chyba zrozumieć, że nie można być ciągle najlepszym i czasami zdarza się załamanie formy. Dzisiejszy występ pokazał również, na którego z bramkarzy będę stawiał w kolejnych meczach – powiedział po meczu trener Zavadil.

 

Podczas dzisiejszego meczu kibice zebrali 387 zł, które zostaną przeznaczone na  świąteczne prezenty dla Świetlicy socjoterapeutycznej (przy Chrześcijańskim Stowarzyszeniu Dobroczynnym w Będzinie). Dziękujemy za okazaną pomoc.

(DS)