banner
logo2
 
Krynica znów zwycięska
niedziela, 16 stycznia 2011 20:38

KTH Krynica po raz drugi w tym sezonie wyjechała z Sosnowca w charakterze zwycięzcy. Podobnie jak w pierwszej rundzie rozgrywek PLH wynik ustalił weteran polskich lodowisk – Karel Horny, który w dogrywce trafił do bramki Bartłomieja Nowaka.

Zagłębie zagrało dzisiaj bez Jarosława Dołęgi i Tomasza Dzwonka, których dopadła grypa. W szeregach KTH nie zabrakło dzisiaj za to Michała Elżbieciaka, który zaczarował swoją bramkę i jak w ukropie bronił każdy strzał oddawany przez przeciwnika. Sosnowiczanie przez całe spotkanie gonili wynik, który w 14 minucie otworzył Mateusz Dubel. Do wyrównania dopiero w 35 minucie doprowadził Rafał Cychowski, gdy krążek po jego silnym uderzeniu z niebieskiej linii zatrzepotał w siatce. Po drugiej tercji to jednak przyjezdni schodzili z lodu z jednobramkowym prowadzeniem, gdyż na dziesięć sekund przed syreną końcową krążek przy słupku wpakował Milan Ovsak. Na początku trzeciej odsłony ponownie był remis, gdy gola z bliskiej odległości podczas gry w przewadze strzelił Łukasz Zachariasz. Był to dopiero początek emocji, które w trzeciej tercji w końcu pojawiły się na sosnowieckim lodowisku. Mimo przewagi i doprowadzenia do remisu przez miejscowych, to goście strzelili kolejnego gola. W 47 minucie z bulika przepięknie uderzył Grzegorz Myjak, który nie dał szans na odpowiednią reakcję Nowakowi.

- Mecz nie był łatwy, rywal dzisiaj postawił trudne warunki. Myślę, że powinniśmy się cieszyć z tego zdobytego punktu – mówił młody bramkarz Zagłębia.

Owy punkt sosnowiczanie uratowali w 57 minucie meczu, gdy pod bramką rywala grając bez bramkarza to siatki trafił Tomasz Kozłowski.

- Był bulik w tercji rywala i to był dla nas sygnał do takiego zagrania, zapadła szybka decyzja by ściągnąć Bartka w 57 minucie i to zaprocentowało – komentował akcję trener Zagłębia, Mariusz Kieca.

Regulaminowy czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia i o końcowym rezultacie musiała zadecydować dogrywka. W niej lepsi okazali się goście, zwycięstwo swoim kolegom zapewnił strzałem z wysokości koła Horny.

- To był rykoszet. Krążek odbił się od łyżwy i wpadł pod poprzeczkę. Trudno, przegraliśmy, trzeba się z tym pogodzić i wyciągnąć wnioski. Zawsze przecież można zagrać lepiej – podsumował akcję bramkarz Zagłębia.

- Można powiedzieć, że Horny drugi raz z tego samego miejsca rozstrzygnął wynik spotkania. Ten jeden punkt może okazać się bardzo ważny i może wpłynąć na końcowe rozstrzygnięcie. Powinniśmy się cieszyć, że wyciągnęliśmy wynik na 3:3. Jeden błąd i brak koncentracji zadecydował. Mimo wszystko jesteśmy optymistycznie nastawieni przed kolejnymi spotkaniami – zakończył Kieca.

 

Daniel Sołtysik