banner
logo2
 
Hat-trick Kozłowskiego
niedziela, 09 stycznia 2011 22:09

Dużo zdrowia zostawili dzisiaj na katowickim lodowisku hokeiści Zagłębia Sosnowiec, którzy ostatecznie pokonali Naprzód Janów 6:4. Hat-trickiem popisał się Tomasz Kozłowski, który był dzisiaj jednym z wyróżniających się zawodników.

 

Na słowa uznania zasługuje również Jarosław Dołęga (dwa gole) i Martin Voznik, który znakomicie podawał dzisiaj swoim kolegom. O końcowym sukcesie zadecydowała jednak dobra gra całej drużyny, która od pierwszych minut starała się wyjść na prowadzenie. Już w 3 minucie zakotłowało się pod bramką debiutującego w bramce Janowa Sebastiana Stańczyka. Najpierw silnie huknął obok słupka Voznik, a dobitkę Twardego cudem wybronił bramkarz Naprzodu. Ataki Zagłębia na gola w siódmej minucie zamienił dobrze znany na „Jantorze” Łukasz Kulik, który silnie wystrzelił spod niebieskiej linii.

 

- Cieszy bramka i trzy punkty, obecnie gram w Zagłębiu i liczy się dobro tej drużyny. Szkoda mi jednak Naprzodu, gdyż tutaj się wychowałem. Mam nadzieję, że utrzymają się w lidze – mówił po meczu strzelec gola.

Zagłębie z minuty na minutę przejmowało inicjatywę na lodzie i w 10 minucie prowadziło już 3:0. Młodzi zawodnicy Naprzodu zdołali jednak zdobyć dwa gole, przy czym pomogli im niestety nasi hokeiści. Najpierw Tomasza Dzwonka pokonał po samotnym rajdzie Mateusz Adamus, chwilę później po błędzie bramkarza gola zdobył Michał Krokosz. Zawodnik gospodarzy wysoko wystrzelił krążek, a ten do bramki za pomocą niefortunnej interwencji przekierował łapaczką bramkarz Zagłębia.

 

Na szczęście później podopieczni Mariusza Kiecy i Krzysztofa Podsiadło grali skutecznie, czego efektem były kolejne trafienia Tomasza Kozłowskiego (przy swoim trzecim golu młodszy z braci Kozłowski ośmieszył bramkarza gospodarzy kilkakrotnie przekładając krążek i ostatecznie pakując go pod poprzeczkę). Przy prowadzeniu 2:6 w szeregach Zagłębia nastąpiło rozluźnienie, które na dwa gole zamienili zawodnicy Naprzodu.

 

- Zawodnicy w nogach czują już poprzednie mecze, jest to spowodowane niestety wąską kadrą. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że Janów był dzisiaj lepszy na lodzie. Nasi zawodnicy mieli tzw. ciężkie nogi. Na pewno na wynik wpłynęła dzisiaj gra bramkarzy, Tomek bronił solidnie i odrobił bramkę, którą zawinił. Brakuje nam świeżości pod względem pracy fizycznej, gdyż wypełniliśmy nasze założenia treningowe podczas przerwy w 50%. Liczymy jednak, że obecna sytuacja w klubie się poprawi – podsumował mecz szkoleniowiec Zagłębia, Mariusz Kieca.

 

(DS)