banner
logo2
 
Wór prezentów pod choinkę...
piątek, 10 grudnia 2010 22:47

...powinni dostać zawodnicy sosnowieckiego Zagłębia, gdyż każdy z nich dołożył dzisiaj cegiełkę do zwycięstwa nad Cracovią. Radość ze zwycięstwa przykrywają jednak ciągłe zaległości finansowe. W ramach protestu sosnowiczanie wyszli na lód z pięciominutowym opóźnieniem.

Podopieczni duetu Kieca-Podsiadło rozpoczęli dzisiejsze spotkanie dość niefortunnie, gdyż w 5 minucie krążek do siatki Tomasza Dzwonka skierował Damian Słaboń. Napastnik Cracovii wykorzystał podanie Michała Piotrowskiego z lewej strony tafli i strzałem pod poprzeczkę wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Taki stan utrzymywał się przez kolejne 20 minut, jednak dopingowani przez 1,5 tysięczną rzeszę fanów miejscowi doprowadzili do wyrównania, a Rafała Radziszewskiego niesygnalizowanym strzałem zaskoczył Martin Voznik.

- Pokazujemy, że w Sosnowcu jest dobra atmosfera dla hokeja i warto w ten sport inwestować. Udowodniliśmy po raz kolejny, że nam zależy. Czekamy na działania. Może to wszystko wygląda ładnie, jednak pieniądze są nam potrzebne – mówił po meczu Voznik.

Trafienie Czecha z polskim paszportem było jedynie początkiem prawdziwych emocji, gdyż przez kolejne minuty Zagłębie przeważało, czego efektem były kolejne trafienia. Jako pierwszy silnie niczym z armaty huknął Rafał Cychowski, później akcję jeden na jeden wykorzystał Tomasz Kozłowski, a na kilkanaście sekund przed końcem tercji ponownie celnie przymierzył popularny „Cycek”.

- Być może Cracovia myślała, że będzie to dla nich łatwy mecz. Wiadomo przecież, że gramy na trzy piątki i borykamy się z kłopotami finansowymi. My gramy po prostu swój hokej i staramy się wypełniać założenia taktyczne. Nie pamiętam, być może w okresie juniora zaliczałem podobne do tych występy. Początek był nerwowy, lecz z minuty na minutę rozpędzaliśmy się. Kibice dzisiaj bardzo nam pomogli, lepiej nam się gra słysząc głośne śpiewy na trybunach – komentował tercję Cychowski.

W ostatniej tercji zawodnikom z Sosnowca powoli zaczęło brakować sił, jednak niesieni dopingiem zawodnicy tylko raz pozwolili pokonać Dzwonka i ostatecznie wygrali całe spotkanie 4:2. Tym samym zespół udowodnił, że jest w stanie powalczyć z każdym, mimo przeciwności i problemów, z którymi się borykają.

Daniel Sołtysik