banner
logo2
 
Ambitna gra procentuje
piątek, 03 grudnia 2010 23:06

W piątkowym pojedynku ambitnie grające Zagłębie pokonało MMKS Podhale Nowy Targ 4:1. Przed własną publicznością sosnowiczanie rozegrali najlepsze spotkanie w tym sezonie.

 

Wynik meczu już w drugiej minucie mógł otworzyć Mateusz Białek, lecz krążek po jego strzale ostemplował słupek bramki Tomasza Rajskiego. W odpowiedzi silnie na bramkę Tomasza Dzwonka uderzył eks-Zagłębiak Milan Baranyk, po którego uderzeniu guma zatańczyła na linii bramkowej (po analizie video arbiter główny stwierdził, że krążek nie przekroczył linii bramkowej). W 17 minucie pierwszego gola zdobył Baranyk, który wykorzystał łyżwę Tomasza Dzwonka i dzięki niej przekierował krążek do siatki.

- Od czasu kontuzji wystąpiłem w 8 spotkaniach i zdobyłem 8 bramek. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej – mówił po meczu popularny „Baran”.

Odpowiedź miejscowych była niemal natychmiastowa, gdyż na sekundę przed końcem tercji precyzyjnym uderzeniem popisał się Piotr Sarnik. Druga tercja należała do podopiecznych Krzysztofa Podsiadło i Mariusza Kiecy, którzy wykorzystali okresy gry w przewadze. Pierwszą z nich w 26 minucie na gola zamienił Jarosław Dołęga, który po powrocie do drużyny punktuje w każdym spotkaniu.

- Cieszy forma strzelecka, której brakowało od początku sezonu. Wtedy miałem problemy, które dzisiaj już nie wpływają na moją postawę na lodzie. Zostało nas tak mało, że w każdym meczu musimy dawać z siebie wszystko. Siła tkwi w drużynie, jeżeli wszyscy będą się starać na sto procent to powinno być dobrze. Mam nadzieję, że to wszystko powoli będzie wyglądać tak jak powinno – powiedział po meczu Dołęga.

Chwile później było już 3:1 za sprawą Kamila Duszaka, który huknął spod niebieskiej linii wprost pod poprzeczkę bramki Rajskiego. Wynik ten utrzymywał się do ostatnich sekund spotkania. Wtedy krążek do pustej już bramki skierował strzałem przez całą taflę Rafał Cychowski. Negatywnym bohaterem drużyny Podhala okazał się natomiast Frantisek Barklik, któremu najwidoczniej puściły nerwy czego efektem było łącznie 38 karnych minut.

- Chłopcy uwierzyli w siebie, walczą w każdym meczu do samego końca, a to procentuje – podsumował grę swoich podopiecznych trener Podsiadło.

Daniel Sołtysik