banner
logo2
 
Karne strzelanie na Zimowym (wideo)
piątek, 08 października 2010 22:29

Zagłębie Sosnowiec zakończyło pierwszą rundę rozgrywek PLH zwycięstwem nad Naprzodem Janów. W dzisiejszym meczu zgromadzeni na Stadionie Zimowym kibice trzykrotnie mogli oglądać rzuty karne podczas regulaminowego czasu gry.

 

Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęli podopieczni Wojciecha Matczaka, którzy już w drugiej minucie strzelili pierwszego gola. Po silnym uderzeniu Jarosława Kuca krążek odbił się od poprzeczki i spadł pod nogi Rafała Twardego, który bez problemu umieścił go w siatce.

W szóstej minucie w klarownej sytuacji do podwyższenia rezultatu znalazł się Tomasz Kozłowski, ale przed wykonaniem strzału został sfaulowany. Podyktowany przez arbitra rzut karny szybko został zamieniony na gola ku zadowoleniu miejscowych kibiców.

Radość z trafienia minęła jednak bardzo szybko, gdyż w tej samej minucie kontaktowego gola zdobył Tomasz Jóźwik. Idąc za ciosem przyjezdni w ekspresowy sposób starali się doprowadzić do wyrównania, jednak ich ataki nie przyniosły zamierzonego efektu.

Trochę większa skuteczność cechowała natomiast gospodarzy, którzy zdołali jeszcze trzykrotnie pokonać Piotra Jakubowskiego. Najskuteczniejszym zawodnikiem Zagłębia był dzisiaj Marcin Kozłowski. Napastnik dwukrotnie wpisał się na listę strzelców (jedną bramkę dołożył Martin Voznik - przyp.red). Wraz z bratem tworzą obecnie najskuteczniejszą parę sosnowiczan.

 

- Cieszę się bardzo, że nam idzie, ale dzisiaj nie jestem zadowolony ze swojego występu mimo dwóch trafień, gdyż po moim błędzie padła jedna z bramek dla Janowa - komentował spotkanie starszy z braci Kozłowskich.

W ostatniej sekundzie regulaminowego czasu gry arbiter główny po raz drugi podyktował rzut karny na Łukaszu Sośnierzu (w 35 minucie zawodnik nie zdołał pokonać Tomasza Dzwonka). Sam poszkodowany trafił do siatki i ustalił wynik spotkania.

Zagłębie zakończyło pierwszą rundę z trzema zwycięstwami, a już w niedzielę powalczy o punkty w Sanoku.

 

- Na pewno podejście do dzisiejszego spotkania nie było takie jak należy. Wszyscy wiemy jaka jest sytuacja Janowa i nasze założenia nie były wykonywane na lodzie. Samo nic się nie zrobi. Żaden przeciwnik nie przyjedzie do nas na mecz i się przed nami nie położy. Oni zagrali na 100%, a my poszliśmy z nimi na wymianę ciosów i graliśmy niemal identycznie, o czym świadczy równa ilość strzałów w pierwszej i drugiej tercji - podsumował mecz trener Zagłębia, Wojciech Matczak.