banner
logo2
 
Przyszedł czas na Cracovię
piątek, 17 września 2010 03:57

Dopiero drugi mecz nowego sezonu rozegrają Zagłębiacy. Sosnowiczanie w piątkowy wieczór podejmować będą wicemistrza Polski – Cracovię Kraków.

 

Podopieczni Wojciecha Matczaka rozpoczęli sezon od przegranej z Ciarko KH Sanok 4:7. Niestety Zagłębie wystąpiło w tamtym meczu w bardzo okrojonym składzie, co zburzyło plany szkoleniowcowi i przełożyło się również na spotkanie z KTH Krynica, które ostatecznie nie odbyło się z powodu braku zawodników do gry. – Ten pierwszy mecz był jakąś pomyłką. Trenowaliśmy pod kątem tej konfrontacji, zawodnicy wiedzieli jak mają zagrać i co robić, żeby wygrać. Niestety przed meczem informacyjna „bomba”, że połowa chłopaków nie zagra. Plan poszedł między bajki, a my musieliśmy grać w ustawieniu szykowanym „na szybko” – mówi Wojciech Matczak, trener Zagłębia.

W piątkowy wieczór ma być już inaczej. Klub doszedł do porozumienia z byłymi zawodnikami i podpisał ugody, dzięki którym dzisiaj kibice zobaczą na Stadionie Zimowym najsilniejszy na obecną chwilę skład swojej drużyny. – Cieszę się, że wreszcie możemy wyjechać na lód w zestawieniu, w jakim przygotowywaliśmy się do rozgrywek. Jeżeli dzisiaj znowu musielibyśmy rywalizować w takich okolicznościach jak z Sanokiem, to uważam, że byłoby już po nas. Chcemy wreszcie rozpocząć ten sezon na dobre. Mecz z Cracovią takim właśnie będzie. Nie gwarantuje, że wygramy, ale obiecuje, że damy z siebie wszystko i powalczymy o punkty – tłumaczy Matczak.

 Na tafli z pewnością zabraknie Mateusza Pawlaka, Andrzeja Banaszczaka i Milana Baranyka. Wszyscy trzej są kontuzjowani. - Mateusz i Andrzej mają urazy kolana, dokładnie więzadła. Czekają ich poważne badania. Może obejdzie się bez zabiegów. Milan natomiast ma kłopoty z mięśniami brzucha. Trochę pechowa kontuzja, ale nic nie poradzimy. Liczę na to, że w najbliższym czasie powoli wrócą wszyscy do treningów i w niedalekiej przyszłości pomogą zespołowi – wyjaśnia trener.

(MG)