banner
logo2
 
Nieudana inauguracja
piątek, 10 września 2010 22:31

Grające w mocno okrojonym składzie Zagłębie przegrało inauguracyjny mecz z KH Sanok 4:7.

Piątkowy pojedynek bardzo dobrze rozpoczęli hokeiści z Sanoka, którzy wspierani przez niemal setkę swoich sympatyków dość gładko wykorzystywali każdą nadarzającą się okazję i w 14 minucie prowadzili już 0:4! Grający na trzy piątki sosnowiczanie, których wzmocniło kilku juniorów nie było w stanie nawiązać równorzędnej walki.

- Ciężko było, daliśmy z siebie naprawdę wszystko. Dzisiaj graliśmy składem, który głównie składał się z chłopaków z Sosnowca. Jeszcze wczoraj trenowaliśmy w innych zestawieniach, a dzisiaj musieliśmy zagrać inaczej – komentował Łukasz Podsiadło.

Młody napastnik Zagłębia chyba na długo zapamięta dzisiejszy mecz, a w szczególności sytuację z 50 minuty, gdy przestrzelił niemal do pustej bramki przy stanie 3:5

- Nie wiem jak to nie wpadło, cały czas widzę krążek w bramce – smucił się po meczu Podsiadło.

To właśnie Podsiadło grając w jednym ataku z braćmi Kozłowskimi dał sygnał do walki i mimo niekorzystnego rezultatu zawodnicy starali się „gonić” wynik. Bramki „Koziołków” oraz dwa gole Piotra Sarnika nie wystarczyły jednak by zdobyć chociażby punkt. Grający niemal w najlepszym zestawieniu goście nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa, a podopiecznych Wojciecha Matczaka w 58 minucie dobił Martin Ivicic, który strzałem z ostrego kąta pokonał Tomasza Dzwonka.

- Inauguracja nieudana, nie tak to miało wyglądać. Dalej w takie coś na pewno nikt z nas się bawić nie chce. Na dłuższą metę nie ma sensu taka gra, musimy skompletować skład. Mieliśmy przygotowany system na Sanok lecz to wszystko runęło wczoraj popołudniu. W chwili obecnej mam niemal kilku martwych zawodników, gdyż graliśmy przez dzisiaj przez moment na dwie pary obrońców. Do Krynicy zapewne pojedziemy w podobnym zestawieniu – powiedział po meczu trener Zagłębia Wojciech Matczak.

Mimo zawirowań wokół Zagłębia na trybunach zgromadziło się dzisiaj niemal 2000 widzów.

- Dziękuję kibicom za to, że mimo wszystkich kłopotów klubu przyszli i wspierali nas. Szczególnie chciałbym podziękować tej grupie, która została z drużyną do samego końca – podsumował wiceprezes Zagłębia, Dariusz Kisiel.

(wuz)