banner
logo2
 
Zagłębie w półfinale
wtorek, 16 lutego 2010 22:31

W meczu okupionym kontuzjami Zagłebie Sosnowiec pokonało Naprzód Janów i zakończyło tą rywalizację 3:0. W półfinale sosnowiczanie zagrają z Cracovią.

Mecz bardzo dobrze ułożył się po myśli Zagłębia, którzy w 27 minucie prowadzili już 5:0. Strzelecki festiwal w 4 minucie otworzył Marcin Jaros, który samotnie pomknął lewym skrzydłem i po przełożeniu sobie krążka wbił go do siatki. Na 2:0 w 10 minucie podwyższył Marcin Kozłowski, który wykorzystał podanie sprzed bramki Artura Ślusarczyka.

- Dostałem dziś szansę gry i chciałem ją wykorzystać. Myślę, że mi się udało. Cieszę się, że w końcu mamy na trybunach tylu kibiców. Dziękuję im za doping. Kiedy w boksie słyszymy głośne „Zagłębie!”, to aż chce się grać – mówił strzelec drugiej bramki.

Gdy drugiej tercji miejscowi strzelili kolejne trzy gole, chyba nikt nie przypuszczał, że może się powtórzyć scenariusz z wczoraj. Zespół Naprzodu nie mając już nic do stracenia zaczął strzelać bramki doprowadzając do stanu 5:4. Szanse na korzystny wynik przyjezdnym wybił jednak z głowy Martin Opatovsky, który po golu niczym na kajaku wiosłował po tafli.

- Gole nie są dla mnie najważniejsze, asysty też są ok. Nie jestem w końcu typem napastnika, który strzela po 25 bramek w sezonie. Po golu to była spontaniczna reakcja, cieszyłem się z całą drużyną – radował się strzelec szóstego gola. Wynik spotkania chwilę później ustalił Teddy Da Costa, który wykorzystał niezdecydowanie Miroslava Zatko i po indywidualnej akcji zdobył siódmego gola.

Warto zaznaczyć, że w dzisiejszym spotkaniu groźnej kontuzji doznał David Galvas (stłuczenie gałki ocznej) oraz Vladimir Luka(czeskiemu napastnikowi wybito dwa zęby).

Wypowiedzi pomeczowe:

Krzysztof Kulawik(trener Naprzodu): Szeroka ławka Zagłębia na pewno dała im lekką przewagę. Ten mecz jeszcze przy naszych zimnych głowach był do wygrania jednak kary wyeliminowały nas z gry. Faul jest jednym z elementów hokeja, lecz należy to robić tylko wtedy jest zagrożenie straty gola. Dochodziliśmy do gry, walczylismy lecz kary wybijały nas z rytmu. Przy wyniku 5:4 popełniliśmy straszny błąd. Daliśmy się ograć w obronie i to przechyliło szalę.

Milan Skokan(trener Zagłębia): Emocje są nieodłączną częścią sportu. Chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony, nawet gdy prowadziliśmy już 5:0. Było sporo fauli, niektóre złośliwe i z premedytacją. Przydałby nam się taki zawodnik, jak Miroslav Zatko. Przypomnę, że spędził z nami część sezonu przygotowawczego. Mam nadzieję, że kontuzjowani dziś zawodnicy szybko wrócą do gry. Przy akcji Galvasa sędzia nie podyktował nawet kary, tak być nie może. Atak na Lukę również był celowy.

Daniel Sołtysik