banner
logo2
 
W Sosnowcu lepszy GKS
niedziela, 24 stycznia 2010 21:22

Hokeiści sosnowieckiego Zagłębia po raz kolejny w tym sezonie przegrali przed własną publicznością z GKS-Tychy.

 

Mecz rozpoczęli z impetem miejscowi, którzy już w drugiej minucie otworzyli wynik spotkania, a krążek do siatki skierował Zbigniew Podlipni. Radość gospodarzy trwała jednak tylko krótką chwilę, gdyż kilkanaście sekund później gola dającego wyrównanie strzelił Ladislav Paciga. Napastnik gości strzałem z ostrego kąta zaskoczył Tomasza Rajskiego. Kolejne minuty nie przyniosły zmiany rezultatu aż do 19 minuty, gdy Arkadiusza Sobeckiego pokonał Jarosław Różański. Po strzale Teddy’ego Da Costy krążek co prawda odbił bramkarz przyjezdnych, lecz przy dobitce „Różaka” był bez szans. Chwilę później bliski podwyższenia wyniku był Artur Ślusarczyk, lecz jego akcję parkanem wybronił Sobecki.

- Gram teraz w pierwszym ataku i na pewno cieszę się z kolejnych bramek. Szkoda tylko, że nie potrafimy prowadzenia dotrzymać do końca - powiedział Jarosław Różański.

Początek drugiej tercji miał podobny przebieg do pierwszej, gdyż od strzelenia bramki rozpoczęli ją podopieczni Milana Skokana. Podanie Różańskiego z prawej strony tafli skutecznie wykorzystał Gabriel Da Costa, który strzałem w okienko nie dał szans bramkarzowi gości. W 25 minucie bliski zdobycia kontaktowej bramki był Łukasz Mejka, lecz krążek po jego silnym uderzeniu tylko minął bramkę Rajskiego. Przyjezdnym nie pomogła również gra w podwójnej przewadze i dopiero w 33 minucie drogę do siatki znalazł Sławomir Krzak. Napastnik GKS-u wykorzystał podanie Robina Bacula i strzałem po lodzie pokonał bramkarza miejscowych. Zdobyty gol ulepszył grę tyszan, którzy w 48 minucie doprowadzili do wyrównania. W zamieszaniu podbramkowym najsprytniej zachował się Tomasz Maćkowiak, który wbił krążek za linię bramkową. Będący na fali goście całkowicie przejęli inicjatywę na lodzie czego efektem było trafienie Adama Bagińskiego w 52 minucie.

- Mieliśmy kilka okazji na podwyższenie wyniku, lecz nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Błędy w trzeciej tercji, dwie szybkie bramki i to zaważyło o tym wyniku. Niestety znów przegrywamy mecz na własne życzenie, nie wyciągamy wniosków i dostajemy kolejne bramki. Na dzień dzisiejszy takie jest to nasze miejsce, na więcej widocznie nas nie stać – skwitował Różański.

W końcowych minutach wynik mógł jeszcze dwukrotnie zmienić Bacul, lecz przegrał on swoje pojedynki 1:1 z Rajskim. Mimo ściągnięcia bramkarza w ostatniej minucie meczu przez szkoleniowca Zagłębia wynik nie uległ zmianie i po raz czwarty w tym sezonie GKS Tychy wywozi z Sosnowca komplet punktów.

- W drużynie drzemie moc. Z początku zbytnio gra nam się nie układała, krążki nam odskakiwały i nie graliśmy składnie. W trzeciej tercji przełamaliśmy się i zapewniliśmy sobie zwycięstwo. Prawdziwą drużynę poznaję się właśnie w takich sytuacjach – chwalił swoich zawodników po meczu trener GKS, Jan Vavrecka.