banner
logo2
 
Zborowski zamurował bramkę Podhala
wtorek, 05 stycznia 2010 21:36

Bramkarz Podhala Nowy Targ zatrzymał dzisiaj sosnowieckie Zagłębie. Mimo wyrównanej gry to drużyna „Szarotek” wraca do domu z kompletem punktów.

Pierwsze minuty wtorkowego pojedynku ukazały wyrównaną grę obu drużyn, a pierwszą dogodną sytuację już w 6 minucie zmarnował Jarosław Różański, po którego strzale krążek minął słupek gości. Przez kolejne minuty swoje szanse kolejno marnowali Vladimir Luka, Teddy Da Costa oraz ponownie Różański.

Przyjezdni choć nie mieli aż tylu okazji w pierwszych minutach meczu to skuteczniej potrafili wykorzystać swoje szanse, co w 12 minucie uczynił Marcin Kolusz. Napastnik Podhala nie dał szans Tomaszowi Rajskiemu, gdyż kapitalnie huknął w samo okienko. Chwilę później na 0:2 mógł podwyższyć Piotr Kmiecik, jednak jego próbę z bliska powstrzymał bramkarz miejscowych. Ostatnie minuty tercji należały jednak do podopiecznych Milana Skokana, którzy jednak nie zdołali doprowadzić do wyrównania. Najpierw po strzale Da Costy krążek „zatańczył” na poprzeczce i opadł na siatkę bramki, a chwilę później do tzw. pustaka nie trafił Tomasz Koszarek(zawodnik z metra trafił w słupek).

- Tak to już w sporcie bywa. Każdy ma jakieś słabości. Nam leży Janów, a Podhalu Zagłębie. Osobne wyróżnienie należy się sędziom, którzy popełnili dzisiaj kardynalne błędy – podsumował Rożański.

Gospodarze dopiero w 21 minucie znaleźli sposób na pokonanie „Zbory”, gdy grając z przewagą jednego zawodnika do siatki trafił Paweł Dronia. Szczęście dzisiejszego dnia było jednak po stronie przyjezdnych, którzy w trakcie drugiej odsłony wytrzymali okres gry w podwójnym osłabieniu, a po strzale Zbigniewa Podlipniego guma ostemplowała poprzeczkę.

- Miałem kilka dobrych interwencji, lecz szczęście na pewno nam dzisiaj dopisało. Niejednokrotnie kotłowało się pod naszą bramką. Taka rola bramkarza, broni się wszystko co się da, nie zawsze to wychodzi ale dzisiaj na szczęście się udawało – komentował sytuacje Krzysztof Zborowski.

Limit szczęścia podopiecznych Milana Jancuski wykorzystał się na początku trzeciej odsłony, gdy podczas gry w osłabieniu krążek przejął Różański i samotnym rajdem dał Zagłębiu prowadzenie. Radość miejscowych trwała jednak krótko, gdyż hokeiści „Szarotek” w niecałe dwie minuty wbili dwa gole(strzelcami Krystian Dziubiński i Tomasz Malasiński) i mimo ciągłych ataków Zagłębia dotrzymali korzystny wynik do końca.

- Należy podziękować zawodnikom za walkę, gdyż zagrali dzisiaj dobre spotkanie. Bramkarz drużyny gości grał dzisiaj jakby miał opatrzność boską. Sędziowie dzisiaj bardziej przeszkadzali niż sędziowali. Graliśmy dzisiaj w niemal optymalnym składzie co było widać na lodzie – podsumował mecz Milan Skokan.

Daniel Sołtysik