banner
logo2
 
Przegrali z Podhalem i grypą
wtorek, 17 listopada 2009 21:43

Przetasowana grypą drużyna Zagłębia przegrała po raz drugi w ciągu kilku dni z Podhalem Nowy Targ. Czterech zawodników grało z objawami groźnego wirusa, a niedobór w składzie uzupełnili zawodnicy rezerw.

 

Grający w eksperymentalnym składzie gospodarze bronili się dzielnie do 7 minuty, gdy po raz pierwszy debiutującego w ekstraklasie Bartłomieja Nowaka pokonał Damian Kapica. Młody, lecz bardzo utalentowany zawodnik przyjezdnych po raz kolejny strzelił bramkę Zagłębiu( w piątek pokonał Tomasza Dzwonka – przyp. red).

- Udało się. Na pewno było w tym trochę szczęścia. Nie mam żadnego patentu na Zagłębie, dzisiaj Marcin Kolusz świetnie mi podał i nie pozostało mi nic innego, jak tylko wykończyć całą akcję. Trener dał dzisiaj pograć wszystkim, graliśmy na cztery ataki i byliśmy lepsi kondycyjnie – mówił po meczu Kapica.

Kilkanaście sekund później drugiego gola dołożył Piotr Ziętara, który doskonale zachował się pod bramką przeciwnika i strzałem z powietrza nie dał szans Nowakowi. Szybka strata dwóch goli podziałała motywacyjnie na podopiecznych Milana Skokana, którzy doprowadzili do wyrównania. Najpierw w 14 minucie sprytnie pod bramką Krzysztofa Zborowskiego zachował się Tobiasz Bernat, a gola wyrównującego w ostatniej minucie tercji ustrzelił Vladimir Luka. Czech kapitalnie huknął z wysokości bulika nie dając szans „Zborze”.

W drugiej tercji zgromadzeni na „Stadionie Zimowym” kibice zobaczyli dwie bramki, które niestety zdobywali zawodnicy „Szarotek”. Pierwszą z nich w 24 minucie strzelił Tomasz Malasiński, a kolejną Kasper Bryniczka, który wykorzystał błąd Jarosława Różańskiego i niezdecydowanie Tomasza Koszarka.

- Błędy się zdarzają. Przy stanie 2:0 to my niepotrzebnie rozluźniliśmy szyki i rywal wyrównał. Na szczęści później wykorzystaliśmy swoje szanse i wygraliśmy wysoko. Nie wiem czym było to spowodowane, być może stanem kondycji fizycznej. Teraz gra się często i trzeba być w jak najlepszej dyspozycji – skomentował trener Podhala, Milan Jancuska.

Ostatnia tercja została rozegrana również pod tzw. dyktando gości, którzy dwukrotnie trafiali do bramki(Dimitrij Suur i Marcin Kolusz). Rozmiary porażki w ostatnich minutach podczas gry w osłabieniu zmniejszył Teddy Da Costa, który posłał „gumę” między parkanami bramkarza Podhala.

- Na pewno mecz w Gdańsku przyczynił się do naszej dzisiejszej formy. Graliśmy w niepełnym składzie, co było widać – komentował spotkanie Da Costa.

Niekorzystny wynik starał się również wytłumaczyć szkoleniowiec Zagłębia.

- Grypa przetrzebiła nasze szeregi, ciężko się gra mając do dyspozycji połowę drużyny. Mimo walecznego nastawienia nie da się wygrać meczu, gdy brakuje sił. Na pewno warto pochwalić naszego młodego bramkarza, który nie bał się i grał bardzo dobrze – powiedział Milan Skokan.

Dobry występ zastępcy Tomasza Dzwonka(ten nie wyjechał na lód, gdyż przed meczem miał 39 stopni gorączki) docenił Teddy Da Costa, który oddał Nowakowi swoją nagrodę.

- Warto docenić gest Teddyego, to bardzo szlachetne – zakończył Skokan.

Daniel Sołtysik