banner
logo2
 
Grali z przymusu
piątek, 06 marca 2009 22:21
W pierwszym pojedynku o miejsca 5-6 hokeiści Naprzodu pokonali sosnowieckie Zagłębie 5:6, tym samym zespół z Katowic przybliżył się do piątej lokaty.

 

Poziom jaki zeprezentowała dzisiaj drużyna z Sosnowca spowodował, że wśród kibiców pojawiały się okrzyki „oddajcie za bilety”. Brak walki i zaangażowania oraz wielka nieskuteczność to tylko niektóre słowa, którymi można opisać to spotkanie, mimo że padło w nim aż 11 goli.

Wynik spotkania już 12 sekundzie mógł otworzyć Marek Pohl, lecz jego strzał zdołał powstrzymać Tomasz Dzwonek. Minutę później dużo większą skutecznością popisał się Petr Hruby, który strzałem pod poprzeczkę zaskoczył Michała Elżbieciaka. Radość miejscowych trwała jednak krótko, gdyż w 3 minucie do wyrównania doprowadził Tomasz Jóźwik. Idąc za ciosem przyjezdni jeszcze dwukrotne pokonali Dzwonka w przeciągu pięciu minut (Marcin Słodczyk oraz Peter Tabaček), czego efektem była zmiana bramkarzy w drużynie Zagłębia. Pod koniec tercji bliski zdobycia kontaktowego gola był Zbigniew Podlipni, który położył Elżbieciaka i ... nie trafił niemal do pustej bramki.

 


 

W drugiej odsłonie hokeiści Naprzodu urządzili sobie festiwal strzelecki zdobywając kolejno trzy gole, bezlitośnie wykorzystując błędy defensywy oraz bramkarza Zagłębia. Honorowego gola tej tercji w 39 minucie zdobył Artur Ślusarczyk, który strzałem z obrotu zaskoczył „Elę”.

- Można powiedzieć, że zagraliśmy tzw. wiosenny hokej. Przy stanie 2:6 powiedzieliśmy sobie, że gramy dla kibiców. Chcieliśmy pokazać, że walczymy do końca dla tych, którzy dzisiaj przybyli na lodowisko – mówił po meczu, Artur Ślusarczyk.

W ostatnich 20 minutach przyjezdni starali się grać z kontry, lecz nie ustrzegli się błędów, po których padły dwie bramki. Co prawda siódmego gola zdobył Wojtarowicz, lecz sędzia go nie uznał, gdyż został zdobyty z pozycji spalonej. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 5:6 dla Naprzodu, który w niedzielę na własnym lodzie podejmie drużynę Zagłębia. Widząc zaangażowanie obu zespołów widać jaki sens ma rozgrywanie spotkań o tzw. pietruszkę

 


 

- Nie ma większego znaczenia gra o miejsca 5-6. Najważniejszy jest pierwszy etap play-off, gdy gra się o wyższe cele. Chciałbym jednak pochwalić mój zespół za dobrą grę. W ostatniej tercji zagraliśmy bardzo nierozważnie. Dzisiejsza wygrana nie oznacza końcowego sukcesu, dlatego w niedzielę musimy zagrać równie dobrze – podsumował spotkanie szkoleniowiec Naprzodu, Jaroslav Lehocky.

(DS)