banner
logo2
 
„90 dni spokoju” – rozmowa z prezesem Zagłębia
środa, 09 listopada 2011 22:12

Przedstawiamy rozmowę z prezesem Zagłębia – Marcinem Fallem, w której sternik sosnowiczan odpowiedział na nurtujące kibiców pytania.

 

Dlaczego tak rzadko bywa Pan w klubie, czy nie zdaje Pan sobie sprawy z tego, że wielu kibiców postrzega Pańską nieobecność, jako dwuwładzę w klubie, a niektórzy pytają wprost, czy dalej rządzi były prezes?

Nie ja mu dawałem władzę i nie ja mu będę odbierał tą władzę. Jestem bardziej prezesem spółki akcyjnej, a nie klubu. Uważam, że swoją pracę wykonuję należycie.

Ja mówię o odczuciach kibiców, którzy pytają, co się dzieje z prezesem?

Ja nie jestem dla kibiców, oczywiście jak się umawiam z kimś to zawsze się pojawiam. Jestem w klubie kilka razy w tygodniu, czasem obowiązki wymagają bym był w Warszawie lub gdzieś indziej. Można pracować wszędzie, mając dostęp do internetu. Moim zdaniem zarzuty, że nie byłem na lodowisku podczas jakiejś kontuzji są niezasadne, bo był na miejscu lekarz i osoby które umiały pomóc danemu zawodnikowi.

Chodziło mi również o wrażenie psychologiczne dla zawodnika, że prezes czuwa i w razie problemów pomoże.

Ktoś kto jest na miejscu, żadnych pieniędzy nie przyniesie.

Czy Pańska wypowiedź dla gazety „Świat hokeja” była autoryzowana i czy jest Pan świadomy animozji między wieloma kibicami ze Śląska i Zagłębia?

Oczywiście, że zdaję sobie sprawę, że w Sosnowcu są Zagłębiacy, a nie Ślązacy i było to jasne dla mnie od pierwszego dnia mojego pobytu tutaj. Artykuł absolutnie nie był autoryzowany i po uważnym przeczytaniu wyraźnie widać, którą cześć tekstu stanowią moje wypowiedzi, a która część jest pisana przez dziennikarza. Absolutnie odcinam się od tego.

Jak odniesie się Pan do zachowania kibiców, którzy głośno wyrazili swoje zdanie podczas niedzielnego spotkania?

To jest sport, to są emocje. Dla mnie to nie jest problem, ale chciałbym poczynić do tego komentarz. Po pierwsze, podejrzewam, że wiele osób nie czytało tego artykułu i chciałbym aby te osoby rozróżniły, kto co w nim mówi. Poza tym mecz, to czas by dopingować drużynę, a nie wyrażać swą dezaprobatę dla zarządu lub pojedynczych osób.

Na łamach dziennika „Sport” stwierdził Pan, że przewiną trenera Kiecy były wypowiedzi przeciwko drużynie. Czy mógłby Pan powiedzieć co Pan miał na myśli i ewentualnie wskazać źródło tych doniesień?

Wypowiedzi, o których mowa nie były powodem zwolnienia trenera. Moim zdaniem drużyna powinna grać lepiej i powinna była wygrać więcej spotkań. Stać ją na to, zespół chce i walczy, co widać po ostatnich meczach. Problem jest taki, że za trzy czy pięć miesięcy nadejdzie czas rozliczenia, czy drużyna się utrzymała, czy nie. Dla mnie największym grzechem jest grzech zaniechania, co nie znaczy że wszystkie decyzje które podejmuję są dobre. Wydaje mi się, że ta decyzja nie wpłynie negatywnie na grę drużyny.

Chcielibyśmy ten wątek bardziej przybliżyć czytelnikom, którzy pytają: Skoro jest dwóch równoprawnych trenerów to dlaczego wypowiedzenie otrzymał tylko jeden?

Jeden był oceniony tak , a drugi inaczej i nie powinno się w ten sposób zadawać pytania. Poza tym, nie przesadzałbym z tą równorzędnością, gdyż zawsze były z nią problemy. Trener Kieca jest młodym człowiekiem i z pewnością będzie pracował jeszcze w niejednym klubie. Wolałbym nie oceniać go publicznie, jak każdy z nas ma zalety i wady.

Czy decyzja odnośnie Roberta Kosteckiego wynikała z Pańskich obserwacji, czy została Panu zasugerowana przez kogoś innego?

Nie czuję się na tyle mocny w tematyce hokeja aby podejmować takie decyzje samodzielnie. Trochę o specyfice hokeja się dowiedziałem, bowiem na początku byłem zupełnie sam i musiałem sobie jakoś poradzić. Nie uchylam się odpowiedzialności za ta decyzję, choć nie ukrywam, że zasięgałem na ten temat opinii. Plotki o tym, że Robert Kostecki musi opuścić drużynę ze względu na mieszkanie dla kogoś innego, kto ma rzekomo przyjść są bzdurami. Tak naprawdę nie wiadomo, czy ktoś w ogóle przyjdzie, ani kiedy ewentualnie to się stanie. Obojętnie czy mówimy o trenerze czy zawodniku, definitywne decyzje jeszcze nie zapadły.

Domyślam się, że zdanie na temat Roberta Kosteckiego wyraził również dyrektor sportowy?

Tak, to prawda.

Zdaniem trenera Kiecy Robert Kostecki jest przydatny do drużyny. Co Pan na to?

Moim zdaniem Robert Kostecki jest graczem ligowym i ten poziom trzyma, jest wiele aspektów i składowych które leżą u podstaw tej sprawy, a których dla swojego dobra i dobra zawodnika nie chciałbym ujawniać. Dziwi mnie, że te dwie decyzje personalne wywołują takie emocje. Powtarzam, że decyzje o których mówimy nie są ostateczne. Z zawodnikiem jestem umówiony na wtorek i myślę, że bez względu na rozstrzygnięcie, obydwie strony będą zadowolone ze sposobu rozwiązania tej sprawy.

Już Jakiś czas temu wspominał Pan o zaawansowanych rozmowach z poważnymi sponsorami, na jakim etapie są te sprawy w chwili obecnej?

Oczekujemy na decyzje ostateczne i nie mamy wpływu na te terminy.

Rozumiem, że nikt z tych potencjalnych sponsorów do chwili obecnej się nie wycofał?

Nie , nikt na razie się nie wycofał i ściskamy kciuki by tak pozostało.

Gdzie tkwi źródło braku porozumienia w sprawie herbu?

Ja dokładnie wiem, gdzie tkwi istota braku porozumienia w sprawie herbu, niestety tego nie mogę powiedzieć. Nie chce kolejnych kontrowersji. Chciałbym, by Zagłębie grało ze starym herbem, który wszystkim się podoba.

Z problemem herbu wiąże się sprawa nowych koszulek i ewentualnych kar ze strony PZHL za grę w ciemnych koszulkach na własnej tafli. Kiedy zawodnicy zagrają w nowych trykotach?

Pamiętajmy, że to ma związek nie tylko z herbem, ale również ze sponsorem. W tym miejscu dziękuję PZHL-wi za wyrozumiałość w tej sprawie. Poza tą drobną sprawą mam nadzieję, że nie ma uwag ze strony PZHL, co do funkcjonowania klubu.

Jaka kwota zadłużenia pozostaje jeszcze do spłaty po poprzednim zarządzie i czy został przeprowadzony audyt zewnętrzny za ten okres lub chociażby rzetelne sprawozdanie finansowe z działalności Stowarzyszenia oraz czy Pan wnosił o przeprowadzenie takiego audytu?

Nie jestem stroną w tej sprawie. Nie mógłbym ani zlecić ani wnosić o te sprawy. Skupiam się na utrzymaniu drużyny w lidze i oddłużeniu klubu. Z długu odziedziczonego po poprzednikach spłaciliśmy ok. 500 tys. Pozostało ok. 400 tys.

Hokejowe Zagłębie wciąż jest mało widoczne w mieście. Brak banerów, plakatów, imprez promujących, wizyt hokeistów w szkołach, słowem brak inicjatyw marketingowych i wizerunkowych. Z czego wynika ten problem?

To jest sprawa sztabu ludzi którzy nad tym pracują. Nie ukrywam, że problem tkwi w braku środków na finansowanie tych działań.

Jak długo będziemy się wstydzić faktu, że w Sosnowcu nie ma konferencji prasowych, problemów ze stanowiskami dla kamer i fotoreporterów, nie wspominając o brudnych bandach i osłonach z pleksi?

Proszę pamiętać, że na tym obiekcie nie my jesteśmy gospodarzem. Sprawa przejęcia obiektu w zarządzanie jest w trakcie załatwiania. Nie potrafię powiedzieć czy i kiedy będzie to sfinalizowane, nie zależy to ode mnie.

Na jaki budżet klub może liczyć w przyszłym roku i ile Pańskim zdaniem powinien on wynosić, aby klub funkcjonował sprawnie, a drużyna liczyła się w walce o ligowe podium. Jakie powinny być proporcje w udziale finansowym miasta i sponsorów zewnętrznych?

W obecnych realiach na sprawne utrzymanie i zarządzanie klubem potrzeba ok. 2 mln. Natomiast, aby bić się o medale dodatkowo ok. 600 -700 tys. Co do proporcji, to moim zdaniem poziom zaangażowania finansowego miasta powinien pozwolić na utrzymanie zespołu w lidze, a sponsorzy i dodatkowe wypracowane przez klub pieniądze powinny zapewniać udział w walce o medale.

Dziękuję za rozmowę

 



Komentarz

 

Trudno nie zauważyć, że niektóre odpowiedzi prezesa Falla nie są wyczerpujące, pomimo naszych wysiłków. Tłumaczę sobie to tak: Prezes osadzony w obcym dla siebie środowisku z zastanymi interesami, koteriami towarzyskimi, bez przyjaciół, otoczony w znacznym stopniu przez niechętnie nastawionych, czy wręcz wrogo ludzi, woli być powściągliwy i ostrożny, zapewne po to, by nie dolewać oliwy do ognia i nie zrażać do siebie innych. Poprzedni i obecny zarząd nie darzą się sympatią, co również nie wpływa pozytywnie na wizerunek klubu. Być może błędem Miasta było pozostawienie stowarzyszenia w tym samym obiekcie, co nowa spółka hokejowa, a to wpływa na wzajemne stosunki byłych i obecnych działaczy. Decyzje obecnego prezesa są nieustannie kontestowane, powielane są plotki i oskarżenia, a w kuluarach lodowiska słyszy się dezaprobatę wszelkich poczynań. Być może to jest prawdziwy powód, dla którego obecny prezes woli zarządzać na odległość. W tym miejscu można zalecić nieco pokory przedstawicielom poprzedniego zarządu w obliczu faktów, które miały miejsce w czasie ich urzędowania. Przypomnijmy chociażby zmiany trenerów co kilka miesięcy, nietrafione kontrakty oraz fatalny wizerunek klubu w PZHL i mediach. Był okres, w którym nasz klub był synonimem nierzetelności, niedotrzymywania słowa, walkowerów itd. Ci, którzy bywali wówczas na obcych lodowiskach być może doświadczyli kpin i szyderstw odnoszących się do ówczesnej sytuacji i było to bardzo bolesne dla ludzi, którym leży na sercu dobro klubu. Konsekwencją wspomnianej polityki było rosnące zadłużenie. Hołduję jednak zasadzie, że jeżeli nie stać nas na podróżowanie mercedesem, to podróżujmy fiatem, ale z podniesioną głową i bez komornika na tylnim siedzeniu. Klasę człowieka poznaje się przede wszystkim po tym, czy potrafi wznieść się ponad gorycz osobistej porażki dla dobra wyższego rzędu tzn. pomyślności klubu, a wyznawanie zasady: im gorzej tym lepiej, jest niegodne zarówno działacza jak i kibica. Nie jestem i nie będę niczyim adwokatem, staram się tylko realnie spojrzeć na uwarunkowania, w których przyszło pracować nowemu zarządowi. Z drugiej strony, prezes Fall powinien zdawać sobie sprawę z realiów, w jakich przyjdzie mu pracować w obecności stowarzyszenia. Nie zgadzam się również z tezą Prezesa, że można równie skutecznie zarządzać zdalnie jak osobiście, zgodnie z powiedzeniem, że pańskie oko konia tuczy i tym, gdzie mowa o kocie i harcujących myszach. Doceniam fakt, że prezes nie próbuje nawet udawać, że zna się na tajnikach gry w hokeja i musi posiłkować się opinią współpracowników w sprawach poszczególnych graczy, czy trenerów. Warto również zauważyć nienormalną sytuację w której urzędujący prezes nie ma żadnego wpływu na infrastrukturę klubu, którym zarządza. Może jedynie kierować prośby o załatwienie banalnych spraw jak np. pomieszczenie na konferencje prasowe, brudne bandy czy stanowiska dla kamer. Przecież zarząd kojarzony jest z całym klubem, a nie tylko z wycinkiem jego pracy. Oddając sprawiedliwość, poprzedni prezes również borykał się z problemami, o których mowa, lecz po zderzeniu z bezwładem organizacyjnym, nieudolnością i niekompetencją ze strony MOSIR-u również poległ na tym polu. Można mieć tylko nadzieję, że nowemu prezesowi uda się przejąć w zarządzanie obiekt, w przeciwnym przypadku dalej będziemy się wszyscy wstydzić. Warto również wspomnieć by sternik klubu w przyszłości autoryzował teksty dziennikarzy z poza regionu, którzy nie znają lokalnych uwarunkowań i po prostu wypisują bzdury. Z wywiadu wynika, że absolutnymi priorytetami na ten sezon jest utrzymanie klubu w lidze i jego oddłużenie. Z uwagi na koniec roku i związane z tym planowane budżety potencjalnych sponsorów oraz sprawy związane z przejęciem w zarządzanie obiektu, może warto podarować prezesowi Fallowi kolejne 90 dni spokoju. Po tym okresie należało by rozliczyć działaczy z dokonań i wyników. Prezesi, trenerzy oraz zawodnicy przychodzą i odchodzą, ale tradycja Zagłębia musi trwać i to w jak najlepszej kondycji. Tego właśnie życzę klubowi i wszystkim jego sympatykom.

Materiał przygotował: Zbigniew Marzec