banner
logo2
 
Podsumowanie sezonu cz.I
poniedziałek, 25 kwietnia 2016 17:01

Już ponad miesiąc minął od zakończenia sezonu 2015/2016. Nadszedł czas podsumowań i o to poprosiliśmy działaczy sosnowieckiego Zagłębia. W najbliższym czasie w częściach prezentować będziemy rozmowy z Leszkiem Tokarzem, Adamem Lipką i Henrykiem Skwarkiem.

Daniel Sołtysik: Po awansie do ekstraligi z drużyną pożegnało się kilku wychowanków. Skład drużyny uległ zmianie o co mieli pretensje sosnowieccy kibice i zawodnicy. Jak wyglądała ta sprawa, gdyż temat ten ciągnął się przez cały sezon?

Zarząd Zagłębia: Pod przysięgą możemy oświadczyć, że nikt w większości przypadków z nikogo nie rezygnował. Mam tu na myśli takie nazwiska jak Baca, Białek, Dzwonek, Duszak, Jarnutowski czy Nowak. Mamy dość zarzutów i szykanowania nas dlatego jesteśmy gotowi na konfrontacje z danymi zawodnikami. Niech przyjdą i przy nas powiedzą to samo, co pojawia się na łamach internetu. Jedyną osobą, z którą wprost się pożegnaliśmy był Łukasz Kisiel. Tą decyzję podjęli w szczególności trenerzy, którzy budowali zespół na nowy sezon.

Początek sezonu był fatalny w naszym wykonaniu. Czy nie za późno zaszły zmiany na ławce trenerskiej?

Sezon zaczęliśmy fatalnie jednak nie do końca był to wina sztabu szkoleniowego. Kontuzje czterech zawodników pokrzyżowały nasze szyki. By załatać skład doszliśmy do porozumienia m .in. z Jarosławem Kucem, lecz on po prostu nie zjawił się na meczach. Mieliśmy serię dziesięciu porażek, jednak później pięć meczów udało nam się wygrać z rzędu. Również przy tych samych trenerach.

Z kim Panowie rozmawialiście w sprawie przejęcia i trenowania drużyny?

Na naszej „tapecie” pojawili się trenerzy którym zaproponowaliśmy współpracę. Tomasz Demkowicz, Tomasz Rutkowski, Piotr Sarnik i Mariusz Kieca to osoby, które nie podjęły się pracy z naszą drużyną. Rozmowy przeprowadziliśmy w październiku i tylko Piotr Sarnik zgodził się przejąć zespół po młodzieżowych mistrzostwach świata we Francji. Mieliśmy jedną ofertę, która się ziściła.

Dlaczego po sezonie zrezygnowaliśmy z Piotra Sarnika?

Celem naszym nie było utrzymanie się w lidze, lecz walka o ósme miejsce w tabeli. Biorąc pod uwagę nasz poziom sportowy zajęcie tej lokaty było możliwe do wywalczenia. Zwróćmy uwagę na to, że Piotr przejmując drużynę miał osiem punktów przewagi. Zakończyliśmy sezon mając tylko dwa. Po porażce z SMS trener sam podał się do naszej dyspozycji. Byliśmy fair i nie przyjęliśmy tej rezygnacji. Wierzyliśmy, że da radę. Były umiejętności więc sami odpowiedzmy sobie czego zabrakło.

Czy zarząd myślał o zatrudnieniu zagranicznego szkoleniowca skoro na polskim rynku brakowało chętnych?

Chcieliśmy, żeby na meczach było 600 kibiców i w taki sposób planowaliśmy budżet na ten sezon. Słaba frekwencja sprawiła, że nasze zyski zmniejszyły się znacząco. Mniejsze pieniądze miały wpływ na ograniczone ruchy transferowe.

Zamierzacie Panowie zrezygnować? Tego głośno żądają m.in. kibice.

Niestety często spotykamy się z głosami, że prowadzimy ten klub w bardzo zły sposób przywłaszczając sobie z tego korzyści. Bzdura, sami robiliśmy to wszystko za darmo. Wiele osób zamiast spytać nas wprost woli wierzyć w to, co ktoś inny powiedział. Dziwi nas fakt, że w mieście nikt nie chce potwierdzać informacji u źródła tylko wierzy w plotki. My chętnie pojawimy się w Urzędzie Miasta czy na komisji sportu. Nie mamy nic do ukrycia. W każdej chwili, w momencie kiedy nasze działanie będzie szkodzić sosnowieckiemu hokejowi jesteśmy w stanie zrezygnować. Dajemy sobie czas do 15 maja.

Na ostatnim spotkaniu stowarzyszenia podjęte zostały jakieś decyzje odnośnie zmian?

Żałujemy, że na ostatnim walnym zebraniu stowarzyszenia oficjalnie nikt nie zakomunikował, że mamy odejść. Mało tego nikt z obecnych wprost nie powiedział, że tym prezesem chciałby zostać i przejąć zarządzanie. Niestety podczas naszego działania nie otrzymaliśmy żadnego wsparcia od członków stowarzyszenia. Zastanawiamy się zatem na czym polegają zarzuty wobec nas? Niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie. Wiadomo, że były błędy ale zdołaliśmy utrzymać się w lidze jako beniaminek. Przy okazji warto wspomnieć, że aby powstała spółka musieliśmy zainwestować w nią własne pieniądze dlatego proszę się nie dziwić, że nikt z nas nie chce jej oddać za darmo.

Jak odniesiecie się Panowie do zarzutów związanych ze zmianą kontraktów w styczniu?

Drużyna nie widziała w swojej postawie nic złego. W regulaminie klubu było jednak napisane, że słabe wyniki na lodzie będą wpływały częściowo na wynagrodzenia zawodników. W styczniu podpisywaliśmy nowe umowy. Był to przymus, gdyż kontakty nie mogły być w dalszym ciągu powiązane ze stowarzyszeniem. Przykaz PZHL mówił jednoznacznie, że ma być to umowa pomiędzy zawodnikiem, a spółką akcyjną.

Wtedy z zespołu odszedł m.in. Karol Wąsiński. Dlaczego?

Wąsiński chciał mieć lepsze warunki niż dotychczas, a my nie byliśmy w stanie im sprostać dlatego się rozstaliśmy. Podziękowaliśmy sobie za grą i rozstaliśmy się w pokojowej atmosferze.

A jak wyglądała sprawa odejścia kolejnych zawodników?

Andrejkiw odszedł bez naszej zgody. Przejęliśmy go z Bytomia i nie mieliśmy wpływu na jego transfer-kartę, która była wystawiona na Polonię. Wysłaliśmy pismo w sprawie opuszczenia zespołu do związku i to oni powinni rozpatrzyć tą sprawę. Czernadiew w odpowiednim terminie nie złożył dokumentów celnych odnośnie legalnego pobytu w Polsce i dlatego musiał opuścić nasz kraj. Z kolei Adam Rehak zgłosił kontuzję nogi, jednak nie chciał się poddać badaniom polskiego lekarza. Nie pojawił się w wyznaczonym terminie w Sosnowcu i nie podjął wyznaczonej rehabilitacji. Dlatego został rozwiązany z nim kontrakt z winy zawodnika.

Jak odniesiecie się Panowie do zarzutów, że nie pozyskaliście w minionym sezonie żadnego sponsora?

Nie mieliśmy jednego głównego sponsora, lecz kilka mniejszych. Co miesiąc do kasy klubowej wpływało kilkanaście tysięcy złotych od firm, które chciały nam pomagać. Bez sponsorów nie udałoby nam się dograć całego sezonu. Liczyliśmy na powrót Banimexu, jednak firma wybrała wspieranie innej dyscypliny.

CDN.