banner
logo2
 
Rutkowski: zrobimy wszystko, żeby wygrać
czwartek, 05 marca 2015 19:03

Zachęcamy do lektury wywiadu z Łukaszem Rutkowskim. Najskuteczniejszy hokeista Zagłębia podsumował dla nas fazę zasadniczą oraz zapowiedział walkę do upadłego podczas najważniejszych spotkań sezonu.

ZS: Sezon zasadniczy już za nami. Zagłębie ukończyło go na drugiej pozycji, z dziewięciopunktową stratą do lidera. Mogło być lepiej?

ŁR: Zawsze może być lepiej. Oczywiście, celowaliśmy w pierwsze miejsce, ale drugie, w kontekście play-offów też nie jest złe. Nie uniknęliśmy kilku porażek, które nie powinny się były przytrafić. Należy jednak pamiętać, że na początku graliśmy w nieco innym składzie. W trakcie rozgrywek pojawiło się kilku nowych zawodników, co zwiększyło rywalizację w drużynie i podniosło jej poziom sportowy.

ZS: Wróćmy na chwilę do początku sezonu. Byłeś jednym z pierwszych zawodników, którzy zdecydowali się dołączyć do nowego Zagłębia. Rozmowy w tej sprawie toczyły się jeszcze przed formalnym zawiązaniem stowarzyszenia. Nie miałeś poczucia, że dla zawodnika mającego na koncie mistrzostwo i Puchar Polski, gra w 1. lidze to jednak krok wstecz?

ŁR: Powrót do Sosnowca traktowałem jak kolejne, nowe wyzwanie. Na pewno nie była to zła decyzja. Obawy wynikały głównie z niewiedzy, jak to wszystko będzie funkcjonować, w jakim składzie zagramy itd. Okazało się, że stworzono ciekawą drużynę, opartą na wychowankach, wspartą paroma doświadczonymi zawodnikami. Pod względem organizacyjnym nie można się do niczego przyczepić. Mam nadzieję, że to wszystko zaprocentuje w najważniejszych meczach sezonu. Zaś na ostateczne podsumowania przyjdzie czas po jego zakończeniu.

ZS: HK Zagłębie to mieszanka młodości i rutyny. W składzie jest kilku zawodników ze sporym doświadczeniem ekstraligowym, ale twoje zaprocentowało najsilniej. Byłeś nie tylko najlepiej punktującym graczem Zagłębia, ale też jednym z najskuteczniejszych w całym sezonie regularnym.

ŁR: Uważam, że to połączenie bardzo dobrze się sprawdza, zarówno w szatni jak i na lodzie. Przed sezonem nie mieliśmy zbyt wiele czasu na poznanie się i zgranie. Do pierwszych spotkań przystępowaliśmy praktycznie z marszu. Dziś nasza gra wygląda już zdecydowanie lepiej. Widać, że czas pracował na naszą korzyść. Ja natomiast staram się dawać z siebie wszystko i z takim nastawieniem wychodzę na kolejne mecze. Warta podkreślenia jest dobra współpraca z kolegami z mojej formacji. Bez ich pomocy takiego dorobku punktowego na pewno bym nie miał.

ZS: Jak przedstawiają się wasze relacje z trenerami. Reprezentujecie zupełnie inne pokolenia, nie tylko pod względem metryki, ale też sposobu myślenia o hokeju. Czy te różnice nie rzutowały negatywnie na waszą współpracę?

ŁR: Nie. Nasza współpraca przebiega bardzo poprawnie. Doświadczenie szkoleniowców jest według mnie sporym atutem. Cały czas poznają nas jako zawodników, dużo z nami rozmawiają, starając się przekazać wiedzę i swoje uwagi.

ZS: Przed wami półfinałowe spotkania z gdańskim Stoczniowcem, który - podobnie jak Zagłębie - wznowił działalność po przerwie. Czy ta rywalizacja ma szansę zakończyć się już po dwóch spotkaniach?

ŁR: Dla nas kluczowe jest pierwsze, niedzielne, i tylko na nim się w tej chwili skupiamy. Chcielibyśmy dobrze rozpocząć te play-offy. Oczywiście, mamy świadomość tego, że łatwo nie będzie, bo Stoczniowiec to wymagający i niewygodny przeciwnik, ale zrobimy wszystko, żeby wygrać te pojedynki. W ostatnim czasie dość intensywnie trenowaliśmy i mam nadzieję, że przełoży się to na wyniki. Liczymy też na wsparcie i doping naszych kibiców. W takich meczach jest on niezwykle ważny i mobilizujący.

(MarK)