banner
logo2
 
Zdenek spełnił życzenie; Zagłębie wygrało z Podhalem
piątek, 06 stycznia 2012 22:36

Hokejowe Zagłębie wywalczyło cenne punkty, pokonując po rzutach karnych Podhale Nowy Targ (4:3).

Sosnowiczanie rozpoczęli mecz w zaskakująco dobrym stylu. W 4. minucie gry, jeden z kibiców wykrzyczał z trybun hasło „Zdenek, strzel coś!”. Dosłownie kilka sekund później, czeski napastnik… cieszył się z pierwszej w nowym roku zdobyczy bramkowej! W 16. minucie, po strzale Łukasza Podsiadły i dwóch rykoszetach, Tomasz Rajski ponownie musiał wyciągać krążek z siatki. W połowie spotkania, świetnym uderzeniem z punktu wznowień popisał się Łukasz Zachariasz. W tym momencie mogło (i powinno) już być po meczu.

Pozytywny obraz sosnowieckiej ekipy zburzyły jednak indywidualne błędy. Wykorzystał je napastnik „Szarotek”, Kelly Czuy, dwukrotnie pokonując Tomasza Dzwonka (w tym raz w czasie osłabienia).

W końcówce trzeciej (najbardziej widowiskowej) tercji, to górale wytrzymali próbę nerwów i – na 32. sekundy przed jej zakończeniem – doprowadzili do wyrównania. Gola na wagę jednego punktu oraz dogrywki zdobył Maciej Sulka.

Ponieważ w dodatkowym czasie gry bramki nie padły, o wyniku zadecydowały rzuty karne. W pierwszych dwóch seriach, zawodnicy byli bezbłędni (ze swoich prób zwycięsko wyszli Zdenek, Czuy, Kostecki oraz Kmiecik). W kolejnej, golkipera MMKS-u pokonał Voznik, a w ekipie gości pomylił się Jarosław Różański.

 Strasznie się bałem, że powtórzy się scenariusz z Nowego Targu. Dwa gole strzeliliśmy sobie sami! Nasza formacja miała kilka okazji, ale brakowało skuteczności. Ciężko przepracowaliśmy okres świąteczno-noworoczny; rozegraliśmy trzy sparingi. Mam nadzieję, że zaprocentuje to w kolejnych spotkaniach – mówił Rafał Twardy.

– Szkoda tych dwóch pierwszych bramek. Praktycznie sami podaliśmy krążek przeciwnikowi. Nam nikt takich prezentów nie sprawił. Ale trzeba przyznać, że i Podhale zagrało dziś dobre spotkanie. Tomek Dzwonek nie wypadł dziś najgorzej, ale też wiem, że stać go na zdecydowanie więcej – analizował szkoleniowiec Zagłębia, Mariusz Kieca.

– Mecz był bardzo wyrównany. W pierwszej tercji nie tylko nie wykorzystaliśmy swoich szans, ale też straciliśmy przypadkową bramkę. W ostatniej tercji, moi chłopcy pokazali jednak, że grając ambitnie i do końca można osiągnąć sukces. Oczywiście, jechaliśmy tutaj po komplet punktów, ale teraz cieszymy się z tego jednego – powiedział trener Podhala, Jacek Szopiński.

Dodajmy, iż podczas dzisiejszego pojedynku padł rekord frekwencji na meczu ligowym w sezonie 2011/12. Spotkanie z MMKS-em Podhale obejrzało z trybun ponad 800 widzów.

MARCIN KYĆ