banner
logo2
 
Cracovii wystarczyło pięć minut
wtorek, 18 listopada 2008 21:30

Kolejny snajperski festiwal w Krakowie. Tym razem to mistrzowie Polski w ciągu pięciu minut odprawili Zagłębie Sosnowiec i wskoczyli na czwarte miejsce w tabeli.

źródło: gazeta.pl 

 


W niedzielę Comarch Cracovia przegrała u siebie ze Stoczniowcem 3:6, a cztery bramki straciła w trzy i pół minuty. Podopieczni trenera Rudolfa Rohaczka wzięli sobie tę lekcję do serca, bo wczoraj popisali się niewiele gorszym osiągnięciem - zdobyli pięć goli w ciągu pięciu minut i 14 sekund. - Już tego nawet nie chcę liczyć. Patrzymy tylko w przyszłość - zaznacza szkoleniowiec Cracovii. - Być może wynik wskazuje na łatwe zwycięstwo, ale Zagłębie wysoko zawiesiło poprzeczkę.

Od początku gospodarze z większą łatwością przemieszczali się po lodzie i gdy Zagłębie zdołało raptem dwa razy zagrozić bramce Rafała Radziszewskiego, to krakowianie mieli na koncie już dwa gole. Po strzale Josefa Mihalika krążek tańczył na ramieniu bramkarza Zagłębia i po jego plecach wturlał się do bramki. 101 sekund później do siatki trafił Daniel Laszkiewicz.

 

Wtedy mistrzowie Polski dostosowali się do poziomu rywali i zaczęli snuć się po lodzie. Pokaz lenistwa dali przy wyrównującym golu dla Zagłębia, gdy Artur Ślusarczyk oddał strzał spod niebieskiej linii, po czym pomknął do przeciwległego bulika i przez nikogo nie niepokojony dobił własne uderzenie.

Nadzieje gości zostały jednak rozwianie w połowie drugiej tercji. Między 27. a 32. minutą mistrzowie Polski zdobyli pięć bramek i bezlitośnie wykorzystywali grę w przewadze. Gdy sosnowiczanie wędrowali na ławkę kar, krakowianie zdobyli dwa gole. Zagłębie zmieniło bramkarza. - Bez dobrego zawodnika na tej pozycji nie da się wygrać meczu. Jak jemu nie idzie, to cała drużyna dorównuje poziomem. A skąd ja mam teraz wziąć w Polsce dobrego bramkarza? - zastanawiał się Jozef Zavadil, trener Zagłębia. - Cała drużyna walczyła, ale na niewiele się to zdało.

Już w pierwszej akcji Tomasza Dzwonka, rezerwowego bramkarza Zagłębia, uratował słupek. Chwilę później nie miał już tyle szczęścia i po pięknie rozegranej akcji do siatki trafił Leszek Laszkiewicz. - Jestem zadowolony z gry w przewadze, ale będę naprawdę usatysfakcjonowany, jak równie dobrze będzie nam szło w kolejnych meczach - przekonuje Rohaczek.

Na 99 proc. w najbliższym meczu rezerw Cracovii zagra Grzegorz Pasiut. Napastnik Cracovii kilka miesięcy temu przeszedł operacje wiązadeł, ale już trenuje z drużyną. - Będzie występował ze specjalną protezą zabezpieczającą, a zaraz po sezonie przejdzie drugą operację - zaznacza Rohaczek.
 
Piotr Jawor