banner
logo2
 
Cracovia długo się rozkręcała
piątek, 14 listopada 2008 21:56

Po 40 dniach mistrzowie Polski udanie wrócili na swoje lodowisko. Mało było ładnej gry, ale wynagrodziły to indywidualne popisy i efektowne bramki.

źródło: gazeta.pl

- Zagłębie ma dobrą ekipę, ściągnęli mocnych obcokrajowców - przestrzegał Rafał Radziszewski, bramkarz Cracovii. Jego słowa potwierdziły się już w 86. sekundzie: Czech Anton Lezo podał do Słowaka Martina Opatowskiego i goście prowadzili.

Krakowianie długo nie mogli opanować sytuacji. Zawodnicy albo niecelnie podawali, albo gubili krążek. Wszystkich przebił jednak Oktawiusz Marciańczak. Były obrońca Cracovii jakby zapomniał, że przed sezonem przeniósł się do Zagłębia. Wyłożył krążek Markowi Badżowi i był remis. - Już to kiedyś przerabialiśmy. Szybko strzelamy gola, później odpuszczamy i przegrywamy mecz - denerwował się trener Jozef Zavadil.


Po tym golu gospodarze grali na większym luzie, ale dokładność i płynność akcji pozostawiała wiele do życzenia. Wtedy Filip Drzewiecki rozpędził się pod swoim bulikiem, jak błyskawica mijał kolejnych rywali, w końcu wycofał krążek do Michała Piotrowskiego, a ten potężnym strzałem zmieścił go pod poprzeczką.

Po tym zagraniu gospodarze śmielej wzięli się za indywidualne popisy. Minęło 100 sekund i na szybki wjazd pod bramkę zdecydował się Leszek Laszkiewicz. Po odbitym strzale na krążek rzuciło się aż trzech zawodników, ale uprzedził ich Laszkiewicza i było 3:1. - W pewnym momencie się rozkręciliśmy i szło nam coraz lepiej. Ale widać jeszcze brak zgrania - przyznał Rudolf Rohaczek, trener Cracovii.

W drugiej tercji gospodarze bezlitośnie wykorzystywali grę w przewadze. Najpierw potężnie spod niebieskiej linii uderzył Patryk Noworyta, a na 5:1 podwyższył po rajdzie Badżo. Po tym golu sosnowiczanie podjeżdżali pocieszać Tomasza Dzwonka, bo 21-letni bramkarz mógł się zachować lepiej przy co najmniej dwóch golach. Goście odpowiedzieli drugim golem duetu obcokrajowców, ale przed syreną zdążyli jeszcze trafić krakowianie.

W ostatniej odsłonie hokeiści bardziej ślizgali się niż jeździli po lodzie, a nudną grę urozmaicali faulami. W kwadrans Zagłębie wykorzystało chyba pełen wachlarz przewinień: faul, niesportowe zachowanie i nadmierną liczbę zawodników na lodzie (w całym meczu aż 30 min przesiedzieli na ławce!). - Dostaną kary finansowe - zapowiedział Zavadil.

Z kolei mistrzowie Polski nie potrafili wykorzystać półtorej minuty w podwójnej przewadze (oddali jeden strzał).

Piotr Jawor