banner
logo2
 
Marcion Jaros zapewnił Zagłębiu zwycięstwo
wtorek, 28 października 2008 09:22
Piątkowy pojedynek z TKH Toruń z pewnością nie należał do łatwych. Przez ponad 30. minut Zagłębie nie potrafiło znaleźć sposobu na dobrze zorganizowaną toruńską defensywę. Ale mimo tych trudności, podopiecznym Jozefa Zavadila udało się zainkasować komplet punktów. O dzisiejszym zwycięstwie w największym stopniu przesądził powracający do składu Marcin Jaros. 27-letni napastnik przez ostatnie półtora miesiąca pauzował z powodu kontuzji (ostatni ligowy mecz rozegrał 14 września br. – przyp. red.)

– Byłem gotowy do gry już w dwóch poprzednich spotkaniach, ale trener Zavadil doradził mi, żebym z powrotem na lód jeszcze się wstrzymał – komentował ten, który zdecydowanie wyróżniał się dziś na tle swoich kolegów: strzelił dwa gole, a z sytuacji, które stworzył, mogły paść jeszcze co najmniej dwa.

Gola, przy odrobinie szczęścia mógł zdobyć już w pierwszej minucie. Uderzenie minęło jednak bramkę Michała Plskiewicza. W 31. minucie kibice zerwali się z miejsc po tym, jak uderzony przez Jarosa krążek zatrzymał się na słupku. Ostatecznie, bramkę zdobył dopiero w 35 minucie, dobijając do pustej bramki strzał Teddy’ego Da Costy.



Była to jednak połowa drugiej tercji. Początek tymczasem należał do ekipy gości. Ich dobrą grę trafieniem spod niebieskiej linii przypieczętował Rafał Cychowski. W kolejnych minutach TKH twardo broniło dostępu do własnej bramki. Z każdą chwilą miejscowi stawali się jednak coraz groźniejsi. Sami bracia Kozłowscy mieli trzy szanse do zdobycia bramki. Tyle samo okazji zmarnował Sebastian Biela. Plaskiewicza nie zdołał także pokonać Artur Ślusarczyk. Na 5 sekund przed końcem drugiej odsłony, skuteczną dobitką popisał się za to Jozef Kohut. Dzięki niemu, na drugą przerwę Zagłębie zjeżdżało z jednobramkowym prowadzeniem. W trzeciej tercji gola ponownie zdobył  Jaros i mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 3:1.

– W pierwszej tercji TKH zagrało ciężki hokej i po naszym błędzie zdobyło gola, Od drugiej tercji kontrolowaliśmy już jednak sytuację – mówił autor pierwszego i trzeciego gola dla sosnowieckiej ekipy.

– Cieszy mnie powrót Marcina na lód oraz to, że strzela bramki – komentował obecny na meczu trener reprezentacji Polski, Peter Ekroth.

– Nie gramy źle, ale popełniamy za dużo niepotrzebnych błędów. Musimy je wyeliminować. Wkrótce dołączą do nas nowi zawodnicy. Wtedy – miejmy nadzieje – skutecznie powalczymy o ligowe punkty. – wyjaśniał szkoleniowiec gości. Jarmo Tolvanen.

(MarK)