banner
logo2
 
Sosnowieccy Słowacy rozbili GKS Tychy
czwartek, 16 października 2008 18:02

Zagłębie wygrało dzięki świetnej i skutecznej grze drugiego ataku złożonego ze Słowaków.

źródło :gazeta.pl

Martin Opatovsky, Anton Lezo i Josef Kohut zdobyli wszystkie gole dla swojej drużyny, dobitnie demonstrując, jaka jest różnica pomiędzy polskim i słowackim hokejem. Szybcy i dobrze wyszkoleni, byli nieuchwytni dla obrońców z Tychów. Gdyby nie dobra gra w bramce Arkadiusza Sobeckiego, sosnowiczanie mogliby po dwóch tercjach wygrywać znacznie wyżej. Z gry swoich kolegów był zadowolony bramkarz Zagłębia Tomasz Jaworski, który we wtorek przeszedł artroskopię lewego kolana i na razie oczywiście nie gra. - Czuję się już dobrze. Zresztą, jak może być inaczej, skoro wygrywamy - uśmiechał się w przerwie po drugiej tercji, oparty o kule. Do Katowic, gdzie odbył się mecz, Jaworski przyjechał z synem Jakubem, karlikiem Polonii Bytom.

W ostatniej tercji, duży talent pokazał zmiennik Jaworskiego, młody Tomasz Dzwonek. Goście prowadzili już 3:0 i wydawało się, że łatwo wygrają. Wówczas do ataku rzucili się tyszanie i po strzałach z dystansu Piotra Sarnika i Tomasza Proszkiewicza doprowadzili do stanu 2:3. W ostatnich minutach gospodarze grali z przewagą dwóch hokeistów, ale Dzwonek nie dał się już pokonać. - To był mój najtrudniejszy mecz w karierze. Cieszę się, że po raz trzeci bronię i po raz trzeci wygrywamy kolejny mecz - promieniał. Pomimo dobrej gry, Dzwonek nie jest pewny swojej pozycji, bo Zagłębie ciągle szuka bramkarza. Od tygodnia w Sosnowcu trenuje Amerykanin polskiego pochodzenia Adam Kubalski. Zagłębie zrezygnowało natomiast z pozyskania gracza Unii Oświęcim Piotra Szałaśnego.

Tyszanie nie mogli odżałować, że w trzeciej tercji nie zdołali zdobyć trzeciego gola i doprowadzić do dogrywki (krążek po strzale Błażeja Salamona trafił w słupek). - Zabrakło nam szczęścia i tyle - żałował Piotr Sarnik. Goście po dwóch dobrych tercjach, w trzeciej zagrali bardzo słabo - To jest kolejny mecz, w którym dobrze gramy przez dwie tercje, a w trzeciej robimy bałagan. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje - dziwił się Oktawiusz Marcińczak, obrońca Zagłębia. Z gry swojej drużyny był jednak zadowolony Jozef Zavadil - szkoleniowiec Zagłębia. - Powiedziałem chłopakom, że przez dwie tercje nie tylko zagrali dobrze, ale i bardzo rozważnie - chwalił swoich hokeistów słowacki trener.

Janusz Mincewicz