banner
logo2
 
Trzy punkty za mecz z Sanokiem
czwartek, 16 października 2008 17:53

Po serii trzech spotkań bez zwycięstwa, Zagłębiu w końcu udało się wywalczyć komplet punktów. Zespół Jozefa Zavadila pokonał na własnym lodzie KH Sanok 4:2, choć przez krótką chwilę wydawało się, że o losach tych drużyn po raz kolejny zadecyduje dogrywka.

Zespołom z Sosnowca i Sanoka, pojęcie „dodatkowy czas gry” kojarzy się w tym sezonie dość jednoznacznie. Pierwsi ostatnie dwa mecze przegrali po rzutach karnych, drudzy zaś czterokrotnie rozgrywali dogrywkę bądź karne, ale ani raz nie wygrali. Po trafieniu Romana Guricana z 56 min. wydawało się, że i tym razem obie drużyny sprawdzą swoje siły w dogrywce. Ostatecznie, wszystko rozstrzygnęło się jednak w regulaminowym czasie gry.

Kluczem do sukcesu miejscowych okazały się gry w przewadze. Wszystkie bramki Zagłębie zdobyło w chwili, gdy na lodzie miało o jednego gracza więcej, niż przeciwnik. Ale swoje szanse miała także ekipa gości.  To właśnie zawodnicy z Sanoka jako pierwsi przypuścili szturm na bramkę swoich rywali. W pierwszych minutach zagrożenie pod bramką Tomasza Dzwonka stwarzali Robert Kostecki i Maciej Mermer. Później Sanok przez ponad dwie minuty grał w podwójnej przewadze, ale żaden z zawodników nie zdołał pokonać Tomasza Dzwonka.

 

Wynik spotkania otworzył dopiero najskuteczniejszy gracz sosnowieckiego teamu, Martin Opatovsky. Radość gospodarzy szybko mogła zmienić się w rozpacz, ponieważ po wznowieniu gry, świetną okazję na wyrównanie miał Tomasz Demkowicz (po jego strzale krążek odbił się od słupka – przyp. red.). Jeszcze w trakcie drugiej odsłony, szanse na podwyższenie rezultatu mieli Opatovsky i Ślusarczyk. Drugi gol dla Zagłębia padł jednak dopiero w 47 min., a jego autorem był Jarosław Kuc. Minutę później w podbramkowym zamieszaniu, Wojciecha Rockiego na raty pokonał Tomasz Kozłowski. Dwa gole przyjezdnych, zdobyte w odstępie sześciu minut sprawiły, że w boksie gospodarzy po raz kolejny zrobiło się nerwowo. Tym razem, zawodnicy Zagłębia nie dali się jednak ponieść emocjom. Na 90 sekund przed końcem gry, klub z Sanoka mogli pogrążyć Ślusarczyk oraz Antonovic. Bramkę ustalającą wynik spotkania zdobył w 60. minucie Teddy Da Costa.

Na pewno po dzisiejszym meczu na pochwałę zasługuje Tomek Dzwonek, który naprawdę dał z siebie wszystko – mówił trener Zagłębia, Jozef Zavadil, który z jednej strony chwalił swojego goalkeepera, a z drugiej narzekał na brak koncentracji w końcówce. – Nie jesteśmy wystarczająco skupieni. To nie pierwszy mecz, w którym tracimy bramki w końcówce!

Tę nerwową końcówkę sami sobie zafundowaliśmy. Gdybyśmy wcześniej wykorzystali swoje szanse, zwycięstwo na pewno byłoby wyższe – mówił Tomasz Dzwonek, który wobec kontuzji Tomasza Jaworskiego zmuszony był dziś stanąć między słupkami (piątkowe spotkanie z Sanokiem, popularny „Jawa” oglądał z trybun).

Kolejnym rywalem naszego zespołu będzie Polonia Bytom. W niedzielnym spotkaniu powinien już zadebiutować Jozef Kohut.