banner
logo2
 
Na „Zimowym” po raz drugi do zera.
piątek, 19 września 2008 09:04

Prawdziwy festiwal strzelecki urządzili sobie w dniu dzisiejszym hokeiści Zagłębia aplikując rywalowi – Polonii Bytom – dziewięć bramek.Przyjezdni w dzisiejszym meczu skutecznie bronili się do 11 minuty, gdy worek z bramkami otworzył Tobiasz Bernat wykorzystując podanie Oktawiusza Marcińczaka.

- Chcieliśmy dzisiaj jak najszybciej osiągnąć korzystny wynik, gdyż przed nami dwa ciężkie spotkania. Pierwsza tercja była w miarę wyrównana, lecz później wiedzieliśmy że przejmiemy inicjatywę. Polonia grała na trzy piątki, my na cztery. Dzięki temu od 11 minuty przejęliśmy inicjatywę – powiedział po meczu kapitan Zagłębia.

Chwilę później było już 2:0, gdy krążek po strzale Jarosława Kuca do bramki przekierował Martin Opatovsky. Zagłębie schodziło do szatni z trzybramkową przewagą, gdyż Daniela Lundina zdołał jeszcze pokonać Marcin Jaros.

Ten sam zawodnik celnym trafieniem otworzył drugą tercję. W sytuacji 1:1 sosnowiecki napastnik nie dał szans Lundinowi trafiając pod poprzeczkę. Gdy w 27 minucie krążek po silnym strzale Kuca zatrzepotał w siatce Polonii na trybunach usłyszeć było można:

- Raz, dwa, trzy, cztery, pięć .... mało – skandowali kibice.

Zawodnicy przychylili się do tej prośby i jeszcze czterokrotnie zdołali pokonać bramkarza przyjezdnych. Po bramkach Radima Antonoviča i Teddyego Da Costy wynik ustalił Sebastian Biela – strzelec dwóch ostatnich goli.

- Zagłębie pokazało nam miejsce w szeregu. Prawda jest taka, że oni są profesjonalistami, a my – amatorami, trenującymi 2 razy tygodniu – podsumował spotkanie trener Polonii, Janusz Syposz.

Spotkania na pewno miło nie wspominać będzie Andrzej Banaszczak, który dostał krążkiem w twarz i nie wystąpi w kolejnych spotkaniach. Wstrząs mózgu oraz najprawdopodobniej złamana szczęka – to efekt niefortunnego uderzenia Sebastiana Owczarka.

- Mam nadzieję, że Andrzej szybko powróci do zdrowia– powiedział trener sosnowiczan, Jozef Zavadil.

- Nie jestem do końca zadowolony z gry swojego zespołu. To jest taka polska natura, że jak wygrywa się ze słabszym to się wszyscy cieszą. Trzeba pokazać charakter z silniejszym rywalem. Chciałbym jednak, by zawodnicy bardziej skupili się na grze niż na rzeczach towarzyszących pojedynkowi - zakończył Zavadil.

(DS)