banner
logo2
 
Minimalna porażka w Nowym Targu
piątek, 09 stycznia 2009 21:53
Hokeiści Zagłębia przegrali z liderem, Podhalem Nowy Targ.
 

Pierwsza bramka dzisiejszego pojedynku padła już w 28 sekundzie spotkania, gdy podanie Tobiasza Bernata po błędzie obrony do bramki przekierował Radim Antonovic. Chwilę później bliski wyrównania był Viktor Kubenko, lecz jego strzał minął bramkę, a dobitkę kolejnego napastnika Podhala zatrzymał Tomasz Jaworski. W 9 minucie gospodarze po raz pierwszy grali z przewagą jednego zawodnika, gdyż na ławkę kar za przykrycie krążka rękawicą został odesłany Sebastian Biela. Silne uderzenia Petriny i Zapały nie wpłynęły jednak na zmianę rezultatu. Chwilę później z pierwszej uderzał Krzysztof Zapała, lecz trafił prosto w bramkarza przyjezdnych. W 19 minucie bliski zdobycia drugiej bramki był Jarosław Kuc, jednak krążek po jego uderzeniu zatrzymał się na linii bramkowej.

 

 

"Zbora" skapitulował już w 28 sekundzie

- Szybki gol nas zaskoczył, musieliśmy później gonić wynik. Zagłębie narzuciło nam dzisiaj wysokie tempo – komentował Milan Baranyk.

W drugiej tercji na lodzie nie brakowało emocji. Napór miejscowych przyniósł efekt w postaci gola Milana Baranyka. Gol został zdobyty po błędzie Andrzeja Banaszczaka, który łyżwą chciał kopnąć krążek, lecz „skiksował” i guma trafiła wprost pod kij Czecha. Chwilę później było już 2:1, a strzelcem gola ponownie okazał się Baranyk. Krążek po strzale napastnika Podhala otarł się o obrońcę Zagłębia i zaskoczył „Jawę”. W 26 minucie rajdem 1:1 popisał się Krzysztof Zapała, lecz nie zdołał trafić w bramkę. Dużo większą skutecznością popisał się za to w 33 minucie Marian Kacir, który dobił krążek po strzale Dariusza Gruszki. Warto wspomnieć, że krążek pod parkanem miał już Jaworski, jednak nie zdołał go zakryć w odpowiednim czasie. Sosnowicznie szybko zdołali zdobyć kontaktową bramkę. 20 sekund po stracie gola w zamieszaniu podbramkowym zimną krew zachował Teddy Da Costa, który umieścił krążek pod poprzeczką.


Teddy Da Costa mógł wyrównać w 55 minucie, lecz przestrzelił z bliska

- Nie jest tak jak powinno być. Powoli wracam na swoje tory, myślę jednak, że powinno być już tylko lepiej – mówił bramkarz sosnowiczan, Tomasz Jaworski.

Gdy w 14 sekundzie trzeciej tercji Krzysztof Zapała wykorzystał sytuacje 1:1 wydawało się, że Podhale pójdzie za ciosem i wygra gładko ten pojedynek. Tak się jednak nie stało, gdyż sosnowiczanie nie pozwolili sobie strzelić już żadnego gola, a wynik ustalił gol Artur Ślusarczyka, strzelony po wygranym wznowieniu.

-Udało się, dostałem dobre podanie i pokonałem bramkarza. Fajnie, że ten gol dał nam trzy punkty, które są nam potrzebne – powiedział po meczu, strzelec zwycięskiego gola Krzysztof Zapała.

-Mieliśmy dzisiaj więcej szczęścia niż Zagłębie – dodał Baranyk.

(DS)