banner
logo2
 
Jastrzębie górą po raz kolejny
piątek, 19 grudnia 2008 20:42

Mierzący w podium PLH zespół Zagłębia po raz kolejny przegrał z beniaminkiem.

Dzisiejsze spotkanie rozpoczęło się z kilkuminutowym opóźnieniem, spowodowanym późnym przyjazdem sosnowiczan na „Jastor”. Przyjezdnym nie przeszkodziło to jednak w szybkim zdobyciu bramki. Sosnowiczanie zdołali wykorzystać grę z przewagą jednego zawodnika, a wynik meczu otworzył Andrzej Banaszczak. Defensor Zagłębia wykorzystał podanie Teddyego Da Costy i silnym strzałem wykończył tzw. „zamek”.  Ambitnie grający gospodarze szybko starali się doprowadzić do wyrównania i w 7 minucie zdołali pokonać Tomasza Jaworskiego. Grając w podwójnej przewadze (na ławce Oktawiusz Marcińczak oraz Marcin Kozłowski) Rudolf Wolf precyzyjnie odegrał do Pavla Zdrahala, a ten nie dał szans „Jawie”. Radość miejscowych nie trwała jednak długo, gdyż w 11 minucie przyjezdni ponownie wyszli na prowadzenie. Marcin Jaros uderzył obok obrońców Jastrzębia, nie dając szans Kamilowi Kosowskiemu.

 

 Dwie bramki "Banana" nie wystarczyły. Zagłębie wraca z Jastrzębia bez punktów.

Druga tercja rozpoczęła się od ataków hokeistów z Jastrzębia, lecz  wracający po kontuzji Jaworski nie dał się zaskoczyć. Mimo ataków gospodarzy, to goście zdobyli  kolejnego gola. Jego zdobywcą okazał się po raz kolejny Banaszczak, który silnie huknął z niebieskiej. Krążek po tym uderzeniu odbił się od poprzeczki i wpadł za linię bramkową.  W 31 minucie było 2:4, gdyż Kosowskiego pokonał Teddy Da Costa. Warto zaznaczyć, że przy stracie bramki zespół Jastrzębia grał w osłabieniu. W 38 minucie padła kontaktowa bramka. Wolf przejechał prawie przez całe lodowisko, objechał bramkę, a następnie  wyłożył gumę Tomaszowi Pastrykowi. Napastnik GKS trafił wprost w Jaworskiego lecz przy dobitce Rafała Bernackiego bramkarz sosnowiczan był bez szans.

Początek ostatniej odsłony ukazał znakomitą grę Jastrzębia, które w przeciągu dwóch minut zdobyło dwa gola. Po 50 sekundach gry celnym strzałem popisał się Matrusz Danieluk, a chwilę później drogę do siatki znalazł ponownie Bernacki. W tym momencie miejscowi po raz pierwszy wyszli w tym spotkaniu na prowadzenie, które utrzymali do ostatniego gwizdka. Podopieczni Jana Vavrecki grając nierozważnie po raz kolejny przegrali przez nieskuteczność i nieostrożną grę.

(DS)